Sprawa ma swój początek w lutym. Wtedy to odbyła się debata o języku ojczystym, która została zorganizowana z okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego. Jednym z uczestników był Jacek Jaśkowiak, który swoimi słowami wywołał kontrowersje.
- Wielu z nas towarzyszy poczucie, iż żyjemy, nie czując pod stopami ziemi, dławiąc się słowami jak ciężkim powietrzem. Kiedy więc jesienią ubiegłego roku na placach i ulicach rozległy się gniewne "wyp*******ć" - powiedział prezydent Poznania.
Polecany artykuł:
W kwietniu Jaśkowiaka odwiedziła policjantka, ponieważ ktoś złożył zawiadomienie w tej sprawie. Sam prezydent Poznania nie widział nic złego w swoim zachowaniu i tłumaczył w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że swoją wypowiedzią chciał zwrócić uwagę na dewaluację języka przez polityków oraz chciał odnieść się do słów kobiet podczas trwających w kraju protestów oraz całej sytuacji z tym związanej.
Teraz wiadomo, że Jacek Jaśkowiak nie zostanie ukarany za swoje słowa.
- Policjanci zebrali i przeanalizowali zebrany materiał. Ustalili, ze przytoczone słowa nie były ekspresyjną wypowiedzią prezydenta, Jacek Jaśkowiak w wystąpieniu podczas debaty posłużył się cytatem - przekazała w rozmowie z PAP, sierż. sztab. Marta Mróz z poznańskiej policji.
Polecany artykuł: