Sprawca nie miał litości. Pod osłoną nocy chwycił drewnianą rzeźbę i z dziką furią cisną nią o ziemię. Pech chciał, że figura głową uderzyła w betonowy krawężnik. Z głowy zostały tylko… wióry.
Wszystko wydarzyło się w nocy z 3 na 4 maja. Po wandalu nie ma ani śladu, ale figury Oskara Tietza nie da się naprawić. Niestety zdewastowany został także drewniany rybak, zdobiący park nad Jeziorem Miejskim. Jemu z kolei odrąbano część ręki. - Komu przeszkadzały te rzeźby? - pytają teraz wściekli mieszkańcy Międzychodu.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Sprawą zajmują się już policyjni śledczy. - Szukamy sprawcy zdewastowania rzeźby - mówi asp.sztab. Przemysław Araszkiewicz z międzychodzkiej komendy policji. - Liczymy na świadków, mieszkańców, którzy mogą cokolwiek wiedzieć na ten temat, ponieważ w parku nie ma żadnego monitoringu.