Takie pomysły nigdy nie kończą się dobrze. Trzech nastolatków z Moch pod Wolsztynem (woj. wielkopolskie) postanowiło zabawić się w kierowców rajdowych. Na miejsce swoich popisów wybrali się pod osłoną nocy (przed północą) na boisko sportowe do pobliskiego Solca.
Dość ważnym szczegółem jest fakt, że jeden z dwóch z pasażerów nie siedział w aucie, lecz na dachu audi a4. Dewastowanie trawnika i zabawy autem trwałyby pewnie w najlepsze, gdyby kierowca nie stracił panowania nad autem. Samochód przewrócił się i… przygniótł 19-latka z dachu.
- Auto wywróciło się na bok - tłumaczy Super Expressowi Wojciech Adamczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wolsztynie. Kierowca i pasażer ze środka w nosie jednak mieli swojego kolegę, razem podnieśli auto na koła i… uciekli z miejsca wypadku, zostawiając rannego i cierpiącego nastolatka.
Czytaj także: Niebezpieczny finał driftu na boisku! 19-latek przygnieciony samochodem! Koledzy go zostawili
- Policję i pogotowie zawiadomił przypadkowy świadek - mówi Adamczyk. Okazało się, że chłopak ma pogruchotaną miednicę, złamaną rękę i podejrzenie wstrząsu mózgu. - Gdy ratownicy opatrywali rannego, policjanci ruszyli szukać kierowcy auta - opowiada Adamczyk. Szybko go znaleźli w pobliskiej miejscowości.
- Okazało się, że jest pod wpływem alkoholu. Badanie alkotesterem wykazało, że mężczyzna jest pijany. 19-latek wydmuchał 1,2 promila alkoholu i został przewieziony do policyjnego aresztu - mówi policjant. Gdy wytrzeźwieje, usłyszy prokuratorskie zarzuty.