W poniedziałek, 10 stycznia Żandarmeria Wojskowa zatrzymała pięć osób, które miały brać udział w procederze wystawiania fałszywych certyfikatów covidowych. Do zatrzymań doszło na terenie województw: łódzkiego, małopolskiego, dolnośląskiego i opolskiego - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
Płk Bartosz Okoniewski, zastępca Prokuratora Okręgowego ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, poinformował, że zatrzymanym – trzem cywilom i dwóm żołnierzom – przedstawiono zarzuty dotyczące m.in. przyjęcia korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej za zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa.
- Trzy osoby złożyły wyjaśnienia i przyznały się do popełnienia zarzucanych im czynów, dwie odmówiły składania wyjaśnień i nie przyznały się do zarzutów - mówi płk Bartosz Okoniewski.
Czytaj też: Antyszczepionkowcy nie cofną się przed niczym. "Pochowali mnie za życia!"
W sprawie zatrzymano dwóch żołnierzy. Jeden z nich jest z Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych we Wrocławiu, a drugi z 1. Pułku Saperów w Brzegu. Jak ustalili śledczy, wojskowi mieli pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy i danych osób, które były zainteresowane uzyskaniem fałszywego certyfikatu zaszczepienia przeciw COVID-19. Za dokonywanie odpowiednich wpisów do systemu informatycznego odpowiadały pozostałe trzy osoby, które nie były związane z wojskiem.
- Według wstępnych ustaleń wiemy, że około 100 osób w ten sposób uzyskało fałszywe zaświadczenie o odbyciu szczepienia - dodaje płk Okoniewski.
Wśród tych osób są wojskowi, jednak płk Okoniewski nie zdradził, jak dużą część fikcyjnie zaszczepionych stanowili żołnierze.
Według ustaleń śledczych, szczepionki, które miały być rzekomo podawane tym osobom zostały zniszczone przez sprawców. Osoby, które poddawały sie fałszywym szczepieniom płaciły za to od 100 do 1000 zł.
Wobec jednego z podejrzanych żołnierzy zastosowano poręczenie majątkowe w kwocie 8 tys. zł, oddano go pod dozór wojskowego przełożonego i nałożono zakaz kontaktowania się z resztą podejrzanych. Prokuratura wystąpi do sądu o tymczasowe aresztowanie pozostałych czterech zatrzymanych.
Wszystkim podejrzanym o fałszowanie certyfikatów covidowych grozi kara od roku do 10 lat więzienia.
Czytaj też: Agata (38l.) była w ciąży i miała koronawirusa. Skończyło się tragicznie