Wielkopolska. Zagadka zabójstwa 20-latki rozwiązana po latach przez Archiwum X
Archiwum X rozwiązało zagadkę zabójstwa 20-letniej Zyty, która zginęła 3 kwietnia 1994 r. - informuje Interia. Pochodząca z Mikuszewa pod Wrześnią dziewczyna przyjechała odwiedzić rodzinę, jako że mieszkała już wtedy w Poznaniu. Po mszy przyszła do domu, ale później wybrała się do lasu, żeby nazbierać kwiatów. Wtedy bliscy widzieli ją po raz ostatni. Następnego dnia ojciec 20-latki zgłosił policji zaginięcie córki, a w poszukiwaniach brali udział nie tylko mundurowi, ale rodzina i znajomi. Ciało Zyty znalazła jej matka - leżało w lesie przykryte kurtką. Podejrzenie o zbrodnię padło na chłopaka dziewczyny, Macieja, który również przyjechał do Mikuszewa, ale okazało się, że przebywał w tym czasie u swojej rodziny. Kilka miesięcy później trop zaprowadził śledczych do Waldemara B. Mężczyzna twierdzi, że był w domu razem z mamą, bratem i dwiema siostrami. Jedna z nich potwierdza tę wersję, ale policjanci nie przesłuchują już jej matki ani drugiej siostry.
Ślady DNA ujawniają prawdę
Jak podaj Interia, śledztwo zostaje umorzone, ale w 2019 r. wracają do niego policjanci z Archiwum X. Mając zabezpieczone ślady DNA, mundurowi publikują nowy komunikat o zabójstwie 20-latki i liczą, że zgłoszą się nowi świadkowie. W grudniu 2020 r. otrzymują cynk, że za zbrodnią może stać Waldemar B. Potwierdza to analiza materiału genetycznego z miejsca zdarzenia. Mężczyźnie, która ma już żonę i dwie córki, zostają przedstawione zarzuty. W 2021 r. rusza jego proces, w czasie którego wychodzi na jaw, co się stało feralnego dnia.
- W dniu 3 kwietnia 1994 r. Waldemar B,. pojechał na rowerze do lasu. Tam przypadkowo, na jednej z leśnych ścieżek, doszło do spotkania z pokrzywdzoną, która weszła pod rower oskarżonego, a on się przewrócił. Pokrzywdzona zaczęła krzyczeć na oskarżonego i uderzyła go otwartą ręką prosto w twarz, a on jej oddał, w wyniku czego ona się przewróciła. W czasie szamotaniny pomiędzy nimi pokrzywdzona podrapała oskarżonego po twarzy. Kiedy pokrzywdzona leżała na ziemi, oskarżony, działając z zamiarem pozbawienia jej życia, wziął kamień i silnie pięciokrotnie uderzył ją w głowę, powodując u niej trzy rany bezpośrednio zlokalizowane na głowie, jedną w okolicy nosa oraz w okolicy skroni - cytuje akta sądowe Interia.
Sąd uznał winę mężczyzny i skazał go na 25 lat więzienia, czyli maksymalną karę za zabójstwo, jaka obowiązywała w 1994 r.