Wzięła kredyt na leczenie ukochanego. Rodzina może utonąć w długach

i

Autor: archiwum prywatne Wzięła kredyt na leczenie ukochanego. Rodzina może utonąć w długach

Wzięła kredyt na leczenie ukochanego. Rodzina może utonąć w długach

2022-02-02 10:21

Artur Galas (45 l.) z Poznania najpierw zaraził się koronawirusem, a gdy już myślał, że niebezpieczeństwo minęło - zatrzymało się jego serce. Lekarze cudem uratowali mu życie. COVID-19 tak mocno uszkodził jego serce, że mężczyzna był bliski śmierci. Pan Artur potrzebuje długiej i kosztownej rehabilitacji. Jego partnerka na leczenie ukochanego wzięła kredyt, którego sama nie będzie w stanie spłacić. - Ale zrobię wszystko, żeby Artur wrócił do zdrowia, dlatego proszę wszystkich o pomoc nam - mówi z determinacją Marta Hauser.

Ten dzień Marta Hauser zapamięta na długo. Razem z partnerem jechali samochodem, gdy nagle zorientowali się, że mają awarię auta. - Stanęliśmy na stacji benzynowej i ponieważ Artur zna się na naprawie samochodów, zajrzał pod maskę. Wtedy zaczął się dramat - opisuje kobieta. Mężczyzna stracił przytomność i upadł na ziemię. Jego serce stanęło. Pani Marta wie, że gdyby wtedy pracownicy stacji użyli defibrylatora, który był na stacji, uszkodzenia serca byłyby mniejsze. Niestety tak się nie stało, a medyczną pomoc pan Artur dostał dopiero po przyjeździe karetki. - Z brakiem oddechu po dość długiej reanimacji Artur trafił do szpitala - mówi kobieta. Tam lekarze podjęli decyzję o wprowadzeniu go w śpiączkę farmakologiczną. Walczyli o jego życie - o przywrócenie prawidłowej pracy serca oraz przywrócenie krążenia. - W stanie śpiączki udało się ustabilizować go na tyle, aby próbować go wybudzić - wspomina kobieta. W końcu udało się odzyskać zupełnie samodzielny oddech.

Mężczyzna wyszedł już ze szpitala z zaleceniem rehabilitacji, ale jego stan był fatalny. Nie ruszał się, nie mówił. Pani Marta podjęła walkę o powrót ukochanego do zdrowia. Dowiedziała się o ośrodkach rehabilitacyjnych, w których intensywna rehabilitacja czyni cuda! Niestety - to ośrodki prywatne, które bardzo dużo kosztują. Jeden 4-tygodniowy turnus to koszt 22 tysięcy złotych. - Wzięłam więc pożyczkę w banku, aby dać Arturowi większą szansę na powrót do sprawności. Udało się i nie zawiodłam się ani przez chwilę. Specjaliści którzy są tutaj naprawdę dają siłę i swoją pracą pokazują bardzo wiele kwalifikacji oraz umiejętności. Widzą co robią. Artur jest w coraz lepszej formie, a ja naprawdę zrobię dla mojego ukochanego wszystko - mówi pani Marta. Jest jednak duży problem - to ogromny koszt rehabilitacji i leczenia.

Sytuacji nie ułatwia fakt, że pani Marta na początku pandemii straciła pracę. Razem z Arturem wychowują też dwójkę dzieci. Żeby mieć pieniądze na leki (co miesiąc wydają na nie 900 złotych), zrezygnowali z wynajmowania mieszkania i przenieśli się do rodziny. Kobieta dostała w banku kredyt na rehabilitację pana Artura, ale po pierwsze to kropla w morzu potrzeb, a po drugie każda rata w wysokości 540 złotych to ogromne obciążenie dla ich skromnego budżetu. - Sama nie dam rady spłacić pożyczki, którą zaciągnęłam na pobyt w ośrodku - mówi kobieta. Dlatego pani Marta założyła w internecie zbiórkę dla ukochanego i prosi wszystkich o wsparcie. - Proszę o pomoc.. Błagam ludzi o dobrych serduszkach, aby pomogli nam przejść przez tę trudną sytuację. Abyśmy wyszli z tego i nie utonęli w długu spowodowanym walką o normalne życie - mówi ze łzami w oczach. Pomóc można TUTAJ.

Sonda
Czy wpłacasz pieniądze za pośrednictwem internetowych zbiórek?
Wyprawa rowerowa na pomoc Edycie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki