42-letni Serhii przyjechał do Polski za chlebem 5 lat temu. Jego żona, Julia T. przyjechała do męża rok później ze swoim dzieckiem z poprzedniego związku. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem. Para doczekała się w Polsce dwóch córeczek, mężczyzna pracował w pobliskiej restauracji, wspólnie wynajmowali mały dom z ogrodem, a sąsiedzi nie mogą powiedzieć o rodzinie złego słowa. Z biegiem czasu, w czterech ścianach zaczęło dochodzić jednak do awantur. Wtedy nikt jeszcze nie przypuszczał, że rodzinny dramat zakończy się makabrą, o której będzie się mówiło w całej Polsce.
Czytaj więcej o sprawie: Zwłoki matki i dwóch córeczek w domu! Przerażająca hipoteza o zatrzymanym mężu
Serhii popadł w długi, regularnie pił alkohol. Kulisy zbrodni w Puszczykowie
Doszło do tego, że kłótnie były u nich na porządku dziennym. Serhii T. miał długi, często zaglądał do kieliszka i nie miał pracy, a Julii się to bardzo nie podobało. Robiła mężowi wyrzuty, prosiła o zmianę, nie akceptowała nałogu męża. Serhii miał tego dość, więc zaplanował zabójstwo swojej młodej żony. Podszedł do niej, gdy spała, chwycił za szyję i zacisnął ręce. - Powiedział, że w dniu zabójstwa również spożywał alkohol - mówi Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Julia T. nie miała jak się bronić. Niestety, gdy w nocy obudziły się też córeczki Serhieja i Julii, mężczyzna postanowił zabić również niewinne dziewczynki. Maria (1,5 l.) i Daria (4,5 l.) zginęły tak, jak ich mama. Na ich szyjach Serhii T. również zacisnął pięści. Starszego synka Julii T. - jedenastolatka z poprzedniego związku kobiety - mężczyzna oszczędził. - Powiedział śledczym, że go nie zabił, ponieważ to nie było jego dziecko - wyjaśnia Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Wstrząsający mord w Puszczykowie. Serhii popłakał się po pytaniu prokuratora
Po zabójstwie żony i córeczkę mężczyzna chciał się zabić, ale jak powiedział śledczym, zabrakło mu do tego odwagi. Chłopcu w domu powiedział więc, że jego mama i przyszywane siostry są w szpitalu z powodu COVID-u i że nie może wchodzić na piętro domu, bo trwa dezynfekcja. Z czasem nie mógł znieść tego, co zrobił i sam zgłosił się do ochroniarza w jednym z poznańskich centrów handlowych. Stamtąd od razu trafił za kratki.
W poniedziałek (20 listopada 2023), Serhii T. usłyszał zarzut potrójnego zabójstwa. - Podejrzany przyznał się do zarzucanych czynów - informuje prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej. Śmierć ofiar nastąpiła w wyniku uduszenia poprzez trzymanie szyi rękoma. Serhii T. opowiadał o popełnionej zbrodni beznamiętnie, dopiero, gdy prokurator zapytał go, czy żałuje, rozpłakał się. Mężczyzna nie był wcześniej karany. Za to, co zrobił, może w sądzie usłyszeć wyrok dożywotniego pozbawienia wolności.