Ksiądz Michał Woźnicki nazywany jest zbuntowanym duchownym! Za krytykę nie tylko zakonników, ale też samego papieża i innych kościelnych hierarchów, ale co najważniejsze: za odprawianie mszy po łacinie, został wyrzucony z zakonu. Jest suspendowany - czyli jest księdzem, który nie powinien odprawiać mszy. Duchowny kary jednak nie uznaje i ze swojej celi wynieść się jednak nie chce. Salezjanie założyli mu sprawę w sądzie o eksmisję i właśnie ją wygrali. Ksiądz jednak wynosić się nie zamierza!
CZYTAJ: Policja na mszy w Poznaniu! Ksiądz wyprowadzony w kajdankach! [WIDEO]
W zakonie co chwilę dochodzi do awantur między Woźnickim i zakonnikami. W ruch poszły już na przykład pięści, ale też między innymi gaz. Woźnicki zawiadomił ostatnio policję, że został zaatakowany gazem pieprzowym. To nie była pierwsza interwencja policji u salezjanów. Policjanci często bywają w celi Woźnickiego (co między innymi ksiądz transmituje w internecie) - ponieważ zdaniem policji duchowny nie przestrzega rygorów sanitarnych związanych z pandemią koronawirusa. 19 października ksiądz został nawet wyprowadzony w kajdankach ze swojej mszy, ponieważ nie chciał się wylegitymować policjantom.
Na początku stycznia 2021 roku znów doszło do policyjnej interwencji u salezjan. Woźnicki w swojej celi zorganizował wspólne śpiewanie kolęd. Współzakonnikom to jednak przeszkadzało, bo ludzie stali też na korytarzu i śpiewali kolędy. - Zostaliśmy wezwani, bo zakłócano ciszę i nieprzestrzegano obostrzeń covidowskich - tłumaczyli policjanci zebranym u księdza Woźnickiego. Ksiądz jak zwykle wszystko transmitował w sieci. Jedna z kobiet nie chciała się wylegitymować i dlatego została przewieziona na komendę policji.
Woźnicki nie przebierał w słowach i policjantów, którzy interweniowali w zakonie straszył: - Wszyscy pójdziecie do piekła.