Hoss to nigdy nie był grzeczny harcerz, który pomagał emerytom wnosić zakupy do domów! Został okrzyknięty twórcą metody okradania seniorów „na wnuczka”. W książkach telefonicznych wyszukiwał starodawne imiona, dzwonił do swoich ofiar i podawał się za rodzinę, mówiąc, że potrzebuje pieniędzy. Historie zawsze budziły współczucie. Ufni, często niedosłyszący emeryci, oddawali Hossowi oszczędności życia, a gdy nie mieli gotówki, Hoss brał nawet biżuterię.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie ustaliła, że Arkadiusz Ł. podawał się nie tylko za Johna, Rainera, Franza, ale także, zmieniając głos, za kobiety - Ingę czy Traudel. Za oszukiwanie emerytów Hoss został już skazany na 6 lat więzienia. Właśnie zapadł drugi wyrok za podobne przestępstwa. Tym razem Arkadiusz Ł. Usłyszał wyrok 6 lat i 6 miesięcy. Prokuratura zarzuciła mu szereg oszustw i prób oszustwa dokonanych od maja 2013 r. do kwietnia 2014 r. i to w świetnie zorganizowanej grupie przestępczej. Katarzyna Obst w pustym uzasadnieniu wyroku nie miała żadnych wątpliwości, co do winy Hossa. - Dowody były jasne i kategoryczne - mówiła.
CZYTAJ: "Hoss" kpi sobie z koronawirusa! Tak się bawi mafia [WIDEO]
Hoss przez cały proces udawał niewiniątko. - Nie przyznaję się do niczego - mówił bez najmniejszej skruchy Arkadiusz Ł. na sali rozpraw, który nie chciał być nawet na sali w trakcie ogłaszania wyroku. Hoss odsiaduje już bowiem karę w więzieniu za podobne oszustwa. Co najważniejsze jednak - sąd nakazał Hossowi oddanie oszukanym emerytom skradzionych oszczędności. To ponad 2 miliony złotych! Wyrok nie jest prawomocny i obrońca Hossa już zapowiedział złożenie apelacji. Tymczasem Arkadiusz Ł. Już niedługo będzie mógł się ubiegać o przedterminowe zwolnienie z więzienia.
Polecany artykuł: