DETEKTYW KOMENTUJE

Zabójca Oli inspirował się historią Natalii z Gortatowa? Schemat działania poraża. "Ja bym to zrobił tak, że bym nie wpadł"

Sprawa zabójstwa 38-letniej kandydatki na radną Kluczborka, Aleksandry F., ma wiele punktów wspólnych z historią zamordowanej Natalii z Gortatowa (39 l.). W obu przypadkach do zbrodni przyznali się mężowie kobiet, którzy wcześniej zapewniali śledczych, że nie wiedzą, co stało się z ich żonami. W rzeczywistości zaś obaj udusili swoje żony, a potem wywieźli ich ciała.

Czy zabójca kandydatki na radną inspirował się głośną sprawą morderstwa Natalii z Gortatowa? Mamy komentarz eksperta

W poniedziałek, 8 lipca, mieszkający w Kluczborku (woj. opolskie) Mateusz F., zgłosił na komendzie policji zaginięcie swojej żony, Aleksandry F. (38 l.). Mężczyzna twierdził, że w niedzielę, tuż po północy, 38-latka wyszła z domu, co było efektem ich małżeńskiej kłótni. Od tamtej pory, jak twierdził, nie miał z nią żadnego kontaktu. Funkcjonariusze od początku podejrzewali, że wersja wydarzeń przedstawiana przez Mateusza F. nie jest prawdziwa. Podejrzenia nasiliły się, gdy we wtorek (9 lipca) w Nasalach pod Kluczborkiem, odnaleziono ciało poszukiwanej kobiety. To dało śledczym pewność, że Aleksandra F. została zamordowana.

- Podczas przeszukania na terenie kompleksu leśnego w gminie Byczyna znaleziono zwłoki Aleksandry F. Jak ustalili biegli, pokrzywdzona została uduszona. We wtorek (10 lipca) przedstawiono Mateuszowi F. zarzut dokonania zabójstwa. Podejrzany przyznał się do popełnienia zbrodni. Jak wyjaśniał, udusił żonę w trakcie kłótni - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Opolu. Ponadto, Prokuratura Rejonowa w Kluczborku zainicjowała działania, by zapewnić opiekę dzieciom małżeństwa F.

Sprawa ta zdaje się być niezwykle podobna do historii Natalii z Gortatowa, której poszukiwania rozpoczęły się 14 czerwca, zaraz po tym, kiedy bliscy nagle stracili z nią kontakt. Mąż kobiety, Adam R. (60 l.), również twierdził, że nie wie, co stało się z jego żoną, chociaż śledczy nie wierzyli słowom mężczyzny. Dopiero wtedy, gdy służby odnalazły ciało Natalii w lesie na obrzeżach Poznania, Adam R. został zatrzymany i podczas przesłuchania przyznał się do zabicia żony. Zeznał, że udusił Natalię w kuchni podczas kłótni, a potem wywiózł jej zwłoki w bagażniku auta. Tłumaczył, że coś w nim pękło. Do zbrodni doszło, gdy 10-letni syn pary spał. Chłopiec, także w przypadku tej historii, otrzymał zastępczą opiekę.  

Prywatny detektyw o podobieństwach dwóch zbrodni

Zbrodnie te mają wiele łączących je punktów. To m.in. podobny wiek ofiary, mąż-zabójca, miejsce, okoliczności, a nawet sposób dokonania morderstwa poprzez uduszenie - wszystko jest niemalże bliźniaczo podobne. Zapytaliśmy eksperta, czy istnie szansa, by Mateusz F. z Kluczborka, w jakiś sposób "inspirował" się historią Natalii z Gortatowa. 

- Moim zdaniem zdarza się, że pomysły na popełnienie przestępstwa rodzą się pod wpływem na przykład obejrzanego filmu, czy właśnie przeczytanych relacji o podobnych sprawach. Jest niestety duże niebezpieczeństwo, że taki potencjalny sprawca pomyśli: „Ale gamoń. Ja bym to zrobił tak, że bym nie wpadł”. No i niestety może się zdarzyć tak, że próbuje przejść do realizacji swojego „udoskonalonego” planu - mówi w rozmowie z reporterką "Super Expressu" Maciej Zygmunt, były naczelnik wydziału Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji w Poznaniu, dziś prywatny detektyw w tym mieście.

ZOBACZ TEŻ. Zabójstwo 38-latki pod Kluczborkiem. Jej mąż zgłosił, że zaginęła, a później przyznał się do zbrodni. GALERIA:

Pokój_Zbrodni Natalia z Gortatowa
Sonda
Czy zdarzyło Ci się pomóc policjantom w poszukiwaniach?
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki