Ta sytuacja miała miejsce w niedzielę (7 lutego). W godzinach porannych do dyżurnego czarnkowskiej komendy zadzwonił operator Centrum Powiadamiania Ratunkowego z informacją o telefonie od kobiety proszącej o pomoc dla swojego krewnego. Niestety, w trakcie rozmowy telefonicznej nie zdążyła podać swoich danych i połączenie zostało przerwane!
- Próba ponownego kontaktu z nią okazała się bezskuteczna. Dyżurny postanowił, więc poszukać innego rozwiązania w tej niecierpiącej zwłoki sytuacji. Policjant najpierw ustalił właścicielkę telefonu, z którego było połączenie, po czym adres jej zamieszkania, gdzie natychmiast wysłał patrol - wyjaśnia Karolina Górzna-Kustra, oficer prasowa KPP Czarnków.
Tam policjanci zastali 51-latka z atakiem padaczki. Mężczyzna miał drgawki i nie było z nim kontaktu. Mundurowi natychmiast o zaistniałej sytuacji powiadomili dyżurnego, który na miejsce wezwał pogotowie ratunkowe. W oczekiwaniu na karetkę, funkcjonariusze monitorowali funkcje życiowe mężczyzny, aby ten nie zrobił sobie krzywdy, podczas ataku padaczkowego. Po przyjeździe medyków 51-latek trafił do szpitala.
Na szczęście dzięki sprawnie przeprowadzonej przez funkcjonariuszy akcji wszystko skończyło się dobrze.