Pierwsze komunikaty o zaginięciu rodziny w Poznaniu były bardzo poważne. Policjanci poszukują małżeństwa z dzieckiem. Rodzina ostatni raz była widziana 9 listopada, a następnie odjechała w nieznanym kierunku swoim samochodem. Zaginął Maciej G. (39 l.), jego żona Daria (37 l.) i ich syn Eryk (9 l.). Do Poznania przyjechali z Berlina, tutaj odwiedzili rodzinę, a potem przepadli dosłownie jak kamień w wodę.
Zaniepokojona siostra Darii, która również mieszka w Niemczech, poinformowała policję, że nie może się z nią skontaktować. Bała się o nią i siostrzeńca, bo siostra od kilku miesięcy dziwnie się zachowywała.
- Mówiła, że wisi nad nią klątwa - mówi pani Diana, siostra Darii.
- Mówiła też, że jest podglądana, że wszystko wokół jest złem - mówi Anita Suchińska Miszczuk, która zaangażowała się w pomoc rodzinie. Rodzina chciała nawet zaprowadzić Darię do lekarza, ale jej mąż (z którym ostatnio nie mieszkała, ale znów miała kontakty przyjacielskie) postanowił ją zabrać do Polski. - Wyjechali razem, pospiesznie się pakując i zabierając wszystkie pieniądze - mówi Suchińska Miszczuk.
Czytaj też: ZAGINĘŁA trzyosobowa rodzina z Poznania! "Wyrzucili z auta, którym podróżują, wszystkie rzeczy"
Policja od razu ruszyła do poszukiwań. W piątek (13 listopada) okazało się, że Maciej G. skontaktował się ze swoją rodziną. - Są cali i zdrowi - mówi mł. insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji. Policja sprawdza teraz, czy faktycznie rodzina jest bezpieczna. - Błagam! Szukajcie mojej siostry i siostrzeńca dalej - mówi pani Diana. - Jestem przekonana, że coś złego musiało się wydarzyć. To, że on zadzwonił do swojej rodziny, nie znaczy, że wszystko jest w porządku. Do nas nikt nie zadzwonił - dodaje załamana.