Przed tygodniem straż miejska otrzymała zgłoszenie o bezpańskim psie, który siedział w wiatrołapie jednego z bloków na terenie Nowego Miasta. Straż miejska często otrzymuje tego typu zgłoszenia. To jednak nie był typowy przypadek.
- Widok był przerażający. Temu pieskowi można było policzyć wszystkie żebra, a na dodatek był okaleczony. Miał w kilku miejscach wytartą sierść i urwany pazur - relacjonuje interweniujący strażnik Eko Patrolu, który psa znalazł siedzącego w kartonie.
Czworonogiem okazał się 9-letni American Staffordshire Terrier, którego przewieziono do schroniska dla zwierząt przy ul. Bukowskiej. Okazało się, że pies ma wszczepiony czip, dzięki czemu udało się ustalić właściciela.
Strażnicy skontaktowali się z „opiekunem” psa, ale ten nie wydawał się specjalnie przejęty swoim zwierzakiem. Twierdził, że ten uciekł mu dzień wcześniej. Zapytany o to, jak to się stało, że zwierzak jest taki wychodzony i okaleczony, wyjaśnił, że piesek nie ma apetytu, a widoczne rany to skutek starcia z innym czworonogiem. Dodatkowo okazało się, że od trzech lat terrier nie był szczepiony.
Jak informują strażnicy miejscy, opisane zdarzenie miało miejsce 14 listopada, a przez kolejny tydzień właściciel ani razu nie skontaktował się ze schroniskiem, aby dowiedzieć się, co dalej z jego psem.
W tej sytuacji podjęto decyzję, że zwierzę pozostanie w schronisku, a sprawą jego zaniedbania przez właściciela zajmie się policja. Niewykluczone, że mężczyzna może usłyszeć zarzut znęcania się nad zwierzęciem, za co może mu grozić do dwóch lat więzienia.
Niezależnie od wyników policyjnego śledztwa straż miejska skierowała do sądu wniosek o ukaranie mężczyzny za niedopilnowanie obowiązku szczepienia psa.