Były salezjanin, ksiądz Michał Woźnicki, został usunięty z zakonu półtora roku temu. Zgromadzenie Salezjańskie z Poznania swoją decyzję tłumaczy „uporczywym nieposłuszeństwem”. Ksiądz otwarcie krytykuje bowiem reformy II Soboru Watykańskiego i znany jest z tego, że odprawia msze święte w rycie trydenckim, czyli po łacinie i stojąc tyłem do wiernych. Swoje msze nagrywa i rozpowszechnia w internecie. Nie podobało się to władzom zakonu, ale krnąbrny ksiądz nie przestał, mimo zakazu rozpowszechniania swoich niepopularnych w kościele poglądów. Nie dał się też przenieść do innego miasta. Konflikt narastał, aż w końcu salezjanie wyrzucili ks. Woźnickiego ze swoich szeregów, co oznacza między innymi, że nie ma prawa do mieszkania w klasztorze.
Ksiądz wyprowadzić się jednak nie chce. Msze po łacinie także dalej odprawia – w swojej celi, albo przed budynkiem Domu Zakonnego Salezjanów przy ul. Wronieckiej w Poznaniu. – Domagamy się opuszczenia budynku – mówił na rozprawie prawnik Towarzystwa Salezjańskiego. A ksiądz Woźnicki uważa, że proces o jego eksmisję to pośmiewisko z Boga i Kościoła.
Salezjanie wypowiadać się nie chcą. Sprawę konfliktu będzie musiał rozstrzygnąć sąd.