Jak podaje ostrow24.tv, Policjanci z Krotoszyna zatrzymali go na gorącym uczynku, gdy próbował dobrać się do ofiar wiernych w jednej z parafii w gminie Koźmin Wielkopolski. Parafianie przyszli pomodlić się o lepsze jutro, nie spodziewając się, że obok nich ktoś właśnie testuje swoje umiejętności rabunkowe na drobniakach wrzuconych na potrzeby kościoła.
Zobacz: Tragedia koło Krotoszyna! Zerwana kłoda przygniotła pracownika
Okazało się, że to nie był jego pierwszy „skok” na sakralne fundusze. Tydzień wcześniej włamał się do trzech skarbonek w Krotoszynie, zgarniając łącznie 1400 złotych. Tym razem jednak nie miał tyle szczęścia. Przyznał się do winy – choć nie w konfesjonale, a na policyjnym przesłuchaniu.
Teraz za swoje grzechy odpowie przed sądem. Jako recydywista może liczyć na surowszą karę. Cóż, najwyraźniej zapomniał, że w skarbonkach nie czekają miliony, a boska opatrzność (i monitoring parafialny) nie śpią.