Rodzinny dramat rozegrał się we wtorek (28 września) w samym centrum Szamotuł. Wszystko zaczęło na ulicy. Policjanci chcieli wylegitymować dziwnie zachowującego się Ireneusza K., syna miejscowej nauczycielki religii i etyki. Mężczyzna uciekł przed mundurowymi do swojego mieszkania. Tam okazało się, że chwilę wcześniej musiało dojść do niewyobrażalnego dramatu. Mariola K., znana i lubiana katechetka, leżała martwa. Zatrzymany w sprawie został syn kobiety, który usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim.
Czytaj też: Szamotuły: Syn katechetki usłyszał zarzuty! Irek miał wbić nóż w matkę
Mieszkańcy Szamotuł są poruszeni tym, co wydarzyło się w tym mieszkaniu. Mariola K. była znana wśród lokalnej społeczności. Kobieta była znaną i lubianą katechetką. Uczyła dzieci w Szkole Podstawowej nr 1 w Szamotułach. Udzielała się także społecznie. W wyborach samorządowych w 2018 roku kandydowała nawet do rady miasta.
Dwa dni przed śmiercią na swoim profilu internetowym na facebooku udostępniła cytat: „Bądź silna na tyle, aby przebaczyć i zapomnieć, a cierpliwą, aby zaczekać na to, na co zasługujesz”. Czy to oznacza, że kobieta miała jakieś problemy rodzinne? Na pewno nikomu się nie skarżyła. Policjanci także nie odnotowali żadnego zgłoszenia. - Nie wiedzieliśmy o żadnym konflikcie - powiedział "Super Expressowi" Włodzimierz Kaczmarek, były burmistrz Szamotuł.
Pod postem zamieszczonym 26 września pojawiło się już wiele wpisów osób poruszonych tragedią. - Spoczywaj w pokoju. Byłaś wspaniałym człowiekiem - piszą znajomi Marioli K.