Zarąbał kolegę siekierą i mieszkał z ciałem przez miesiąc. Horror w Poznaniu
Do tego zdarzenia doszło pod koniec 2020 roku. To wtedy w jednym z mieszkań w Poznaniu, odnaleziono ciało 44-letniego Roberta K. Zwłoki mężczyzny znajdowały się już w stanie znacznego rozkładu. O tę zbrodnię prokuratura oskarżyła 60-letniego Przemysława H.
Przeczytaj koniecznie: Pedofil spod Piły znów zaatakował. "Wykąpiemy się razem?"
Proces ruszył w ubiegłym roku i zakończył się po pierwszej rozprawie. W środę, 23 lutego Sąd Apelacyjny w Poznaniu zmniejszył 6-latkowi wyrok z 10 do 6 lat pozbawienia wolności. Sąd wskazał także, że swoim działaniem Przemysław H."przekroczył on granice obrony koniecznej".
Przez miesiąc mieszkał z rozkładającym się ciałem. Zwłoki ukrył w łazience
Przemysław H. przyznał w sądzie, że poznał 44-letniego Roberta K. w parku. Razem pili piwo. W końcu 44-latek poprosił o nocleg starszego kolegę. Potem – według relacji oskarżonego – miało dochodzić do awantur między mężczyznami, Przemysław H. podkreślał, że był zastraszany i terroryzowany przez Roberta K.
Przemysław H. przyznał się przed sądem do dokonania zabójstwa, ale podkreślił, że do zbrodni doszło w obronie własnej.
"Stało się to bardzo szybko, nawet nie wiem, kiedy i jak. Robert przyszedł do mnie pijany, jakby pod wpływem narkotyków, groził, że mnie zabije. Wpuściłem go do domu, bo groził, że mi rozwali drzwi, to nie było już pierwszy raz. Machał mi tą siekierą przed głową. Jak go wpuściłem, to go nie poznawałem, był jakiś nerwowy, pod wpływem jakiś środków. Nie wiedziałem, co się dzieje, a on machał mi tą siekierą przed głową, zamierzał się na mnie" - mówił w sądzie oskarżony.
"Próbowałem z tego mieszkania wyjść, wziąłem kurtkę. Robert nie pozwolił mi wyjść, kazał mi wejść do pokoju i siąść na fotelu, cały czas wymachując tą siekierą. Między tymi atakami zrobił sobie przerwę, żeby się napić piwa i zapalić papierosa. Ja byłem bardzo zdenerwowany i wtedy chwyciłem tę siekierę i go uderzyłem. Uderzyłem go w głowę, ale jakby chciał się na mnie rzucić i z tych nerwów uderzyłem go jeszcze raz. Nie pamiętam, czy uderzyłem go obuchem, czy ostrzem to były takie nerwy. Potem on się osunął, uderzył jeszcze głową o ścianę i upadł. Ja wyszedłem z domu, było ciemno. On się nie ruszał" – dodał.
Zwłoki zaciągnął do łazienki. Zakrwawioną siekierę wyrzucił do kosza na śmieci
Przemysław H. powiedział, że zwłoki kolegi zaciągnął do łazienki, zaś siekierę zawinął w zakrwawioną kołdrę i wyrzucił do kosza na śmieci. Wskazał, że później nie korzystał z łazienki, mył się w kuchni.
Przeczytaj koniecznie: Krotoszyn. 49-latek molestował dziewięć dziewczynek?! Jedna próbowała się zabić!
Sąd Okręgowy wydał wyrok po zaledwie jednej rozprawie; sąd uznał winę Przemysława H. i skazał go na karę 10 lat pozbawienia wolności. Od tego wyroku apelację złożył obrońca oskarżonego, który wnosił o uniewinnienie Przemysława H., ewentualnie uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Obrońca wskazywał, że oskarżony był terroryzowany przez Roberta K. i działał w warunkach obrony koniecznej. Prokuratora z kolei wniosła w apelacji o zwiększenie wymiaru kary do 15 lat pozbawienia wolności.