Ksiądz Marian K. popełnił samobójstwo w kościele 20 stycznia.
Wszystko zaczęło się w chwili, gdy Eugeniusz Guździoł, proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Poznaniu, dostał telefon od znajomego księdza. - Chciałbym się u ciebie wyspowiadać - usłyszał w słuchawce. Był ranek, więc księża umówili się na samo południe. Do spowiedzi przyszedł ksiądz Marian K. Ksiądz Marian zdecydował się wyspowiadać właśnie w kościele Michała Archanioła w Poznaniu, chociaż teraz nie miał z tą parafią nic wspólnego. - Był u mnie wikariuszem kilka lat temu - tłumaczy Guździoł.- Nic nie wskazywało na to, że dzieje się coś złego, to była normalna spowiedź - mówi Super Expressowi ksiądz Eugeniusz Guździoł.
Po wszystkim ksiądz Marian nie wyszedł jednak ze świątyni, ale poszedł do przedsionka i tam, w samotności, podjął najgorszą z możliwych decyzji i targnął się na swoje życie. Znalazła go parafianka, która akurat tamtędy przechodziła.
CZYTAJ: Poznań: To tutaj powiesił się 60-letni ksiądz [NOWE FAKTY, ZDJĘCIA]
Do tych wydarzeń odniósł się ks. Michał Woźnicki, o którym jest głośno, ponieważ po wyrzuceniu z zakonu nie zamierza opuszczać swojej celi i co chwilę wchodzi w konflikt z salezjanami. W ruch pewnego dnia poszedł nawet gaz, poza tym bardzo często dochodzi w celi księdza do policyjnych interwencji. Wszystko dlatego, że chociaż jest suspendowany - odprawia msze w rycie rzymskim, czyli po łacinie.
O księdzu samobójcy ma jednoznaczne zdanie. - Żył w gniewie bożym - mówi Woźnicki. - Od 50 lat, kapłani, sprawujący nową mszę, żyją w gniewie bożym - doprecyzowuje ksiądz.
To nie wszystko. Zdaniem Woźnickiego - to abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański, ma krew na rękach. - Firmuje nierzymską wiarę i ma krew na rękach tego kapłana i każdego innego - mówi Woźnicki. - Żaden katolik nie ma prawa się obwiesić, a tym bardziej ksiądz - dodaje. Mówi o nim: - Zagubione, biedne dziecko, głupi ksiądz. Do tego zabrudził jako proboszcz kościół.
Polecany artykuł: