Od października 2016 r. policjanci Ogniwa ds. Wykroczeń zajmowali się sprawą kradzieży paliwa z kilkunastu stacji benzynowych znajdujących się na terenie Poznania. Niezidentyfikowany sprawca, korzystając z 3 różnych pojazdów, regularnie odwiedzał stacje, tankując paliwo za kwoty od 70 do 700 zł, po czym odjeżdżał bez płacenia.
Polecany artykuł:
Chociaż sprawcę rejestrowały kamery monitoringu, okazało się, że używał kradzionych tablic rejestracyjnych, co utrudniało jego identyfikację.
Nie wiadomo, jak długo potrwałoby znalezienie sprawcy, gdyby ten… sam nie odwiedził komisariatu na os. Jana III Sobieskiego. Mężczyzna pojawił się na nim, chcąc zgłosić uszkodzenie swojego samochodu.
- Policjant, który tego dnia był na służbie, a który był także zaangażowany w sprawę kradzieży paliwa bardzo się zaciekawił, gdy usłyszał markę i kolor uszkodzonego samochodu. Po sprawdzeniu w materiałach prowadzonej przez niego sprawy, nabrał pewności, że to właśnie ten pojazd był jednym z trzech, zarejestrowanych na stacjach benzynowych – opowiada Maciej Święcichowski z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.
Policjanci przeprowadzili oględziny uszkodzonego auta, po czym zaprosili właściciela na komisariat pod pozorem pokazania mu nagrania z kamery monitoringu, na którym zarejestrowano, jak ktoś uszkodził mu auto. Gdy mężczyzna pojawił się na policji, pokazano mu jednak zupełnie inne nagranie – to, na którym widać, jak sam kradnie paliwo na jednej ze stacji.
Policjanci ustalili, że pozostałe pojazdy, którymi pojawiał się na stacjach, należały do jego rodziców.
- Mężczyzna usłyszał łącznie 24 zarzuty z kodeksu wykroczeń i kodeksu karnego dotyczące kradzieży. Wartość skradzionego paliwa to 7 tys. zł – wyjaśnia Święcichowski.
Za to przestępstwo 29-letniemu poznaniakowi grozi do 5 lat więzienia.