Damian Krzymieniewski, znany jako raper „AntenA”, pochodził z Obornik Wielkopolskich. Tworzył muzykę, robiąc to, co kocha, i zyskiwał coraz szersze grono fanów. Jego życie niespodziewanie zakończyło się kilka dni po tym, jak spędził noc u znajomych – po imprezie, którą zorganizowano w jednym z domów. Wszystko zaczęło się w sobotę, 20 marca 2021 roku, kiedy 25-latek razem z kolegami postanowili wspólnie obejrzeć transmisję z kontrowersyjnej gali PunchDown – w trakcie wydarzenia zawodnicy, których dzieli stół z prostokątnym blatem, zadają sobie nawzajem uderzenia w twarz otwartą dłonią. O zwycięstwie po zadaniu „plaskacza” decyduje nokaut lub decyzja sędziów. O gali PunchDown zrobiło się szczególnie głośno już kilka miesięcy po tym, co spotkało Damiana Krzymieniewskiego - w październiku 2021 roku, kiedy w czasie imprezy Artur Walczak, pseudonim Waluś, został znokautowany przez swojego przeciwnika. Doznał uszkodzenia mózgu i po miesiącu, który spędził w stanie śpiączki, ostatecznie zmarł.
Gdy raper z Obornik oglądał zawody, ta tragedia jeszcze nie miała miejsca, ale sporo kontrowersji wokół wydarzenia już było poruszanych w mediach. Feralnego wieczoru, gdy Damian Krzymieniewski spotkał się ze znajomymi w miejscowości Lipa, na gali miał występować ich wspólny znajomy. Chcieli oglądać jego zmagania i mu kibicować. Ale 25-latek po wszystkim miał wrócić do domu na noc. Tak się nie stało.