O zdarzeniu poinformowała w czwartek Straż Miejska Miasta Poznania. Strażniczki z referatu Interwencyjno-drogowego podczas powrotu z interwencji zauważyły siedzącą na chodniku 20-letnią dziewczynę, a przy niej zapłakaną i wyraźnie poddenerwowaną 10-latkę. "Strażniczki natychmiast zatrzymały radiowóz i podeszły do dziewczyn. 20-latka odprowadzała do domu 10-latkę, którą się opiekuje i nagle upadła. Straciła przytomność i upadła na chodnik w wyniku czego doznała wielu obrażeń twarzy - krwawiące otarcia naskórka na całej twarzy, rozcięta warga i wybity ząb, w związku z tym strażniczki przystąpiły do udzielenia pierwszej pomocy. Dodatkowo okryły kobietę kocem termicznym" – podała straż miejska.
Zobacz: Swarzędz. Mężczyzna zmarł pod przychodnią. W tłumie gapiów miały być lekarka i pielęgniarka
Znieczulica w Poznaniu! Zakrwawiona 20-latka i płacząca dziewczynka. Nikt nie zareagował!
Poszkodowana kobieta nie chciała, by na miejsce wzywać karetkę pogotowia, zadzwoniła za to do swojego ojca, by po nią przyjechał. Do momentu przyjazdu mężczyzny strażniczki otoczyły dziewczyny opieką.
"Chcielibyśmy zwrócić uwagę na to, że nikt z przechodniów wcześniej nie zareagował i nie zatrzymał się na chwilę, by zapytać co się stało, czy potrzebna jest pomoc, a gdy strażniczki zatrzymały radiowóz i zainteresowały się sytuacją, przechodnie mieli jeszcze pretensje o to, że nie mogą przejść spokojnie chodnikiem" – podkreśliła straż miejska i zaapelowała – "nie bądźmy obojętni na krzywdę innych i reagujmy, jeśli nie chcemy udzielić pomocy, zadzwońmy choćby pod numer alarmowy 112".
Zobacz także: Poznań: Awantura w autobusie. Zaczęło się od braku maseczki