Godne napiętnowania zachowanie policjantów miało miejsce o godz. 13:40 w okolicach maltańskiego jeziora w Poznaniu. Ośmiu policjantów z poznańskiej drogówki na motocyklach i rowerach spotkało się w jednym miejscu. - Mieli przerwę w patrolu, ale każdy z nich powinien ją spędzić inaczej - mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
Sierżant Zbigniew L., sierż. szt. Marcin P., sierż. szt. Tomasz P., sierż. Paweł W., st. post. Bartosz P., st. post. Maciej P., post. Adrian N. i sierż. Karolina G. postanowili rozpalić sobie… grilla. To prawda - dostali mandaty, które pokornie przyjęli, ale każdy z nich ma zapłacić raptem 500 zł.
To niewiele w porównaniu z krakowskim rowerzystą, który wybrał się pojeździć po bulwarze kurlandzkim. O godz. 14 zatrzymał go patrol policji. Funkcjonariusze skierowali wniosek do Sanepidu, a ten, jak informuje małopolska policja, za złamanie zakazu wstępu na nadwiślański bulwar nałożył na mężczyznę grzywnę w wysokości 12 tys. zł. - Wnioski do Sanepidu policjanci przesyłają jedynie w rażących przypadkach - przekonuje Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji i zapewnia, że tak musiało być w tym przypadku. - Jeżeli ktoś jawnie i świadomie łamie przepisy, nic nie robi sobie z odgórnych nakazów, to wtedy interweniujemy w ten sposób – podkreśla policjant.
- Ta sytuacja jest nie do zaakceptowania. Policjanci powinni być wzorem dla innych. Przynieśli nam wstyd! Cała ósemka została ukarana mandatami w wysokości 500 złotych za rażące naruszenie przepisów. Wszyscy mają też wszczęte postępowania dyscyplinarne za naruszenie procedur służbowych - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, o zachowaniu policjantów z poznańskiej drogówki.