Sprawa wyszła na jaw na przełomie 2017 i 2018 roku. Wolontariusze pracujący w schronisku Happy Dog w Nowej Krępie zarzucili właścicielowi placówki m.in. "dręczenie psów i kotów, głodzenie ich, zaniedbywanie sterylizacji i kastracji zwierząt, brak dostępu do wody, przetrzymywanie psów w niewłaściwych warunkach". Dodatkowo w schronisku miało pracować zbyt mało osób, aby funkcjonowało ono prawidłowo. W lutym 2018 roku przedstawiciele Fundacji ZŁap Dom skierowali do prokuratury w Garwolinie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jak podaje serwis egarwolin.pl część postępowania została umorzona i wznowiona w lipcu 2018 roku. W październiku 2019 roku Marianowi D., właścicielowi schroniska, został postawiony zarzut znęcania się nad zwierzętami zgodnie z art. 35 ust. 1a Ustawy o ochronie zwierząt.
Dopiero 30 stycznia prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia. - Poświęciłam dwa lata na wolontariat tam, a w boksach z psami siedziałam jeszcze w 9 miesiącu ciąży. Wiele cierpienia tam widziałam i jest mi ciężko wyobrazić sobie, że od dłuższego już czasu psy tam są pozbawione kontaktu z wolontariuszami, a właściciel prowadzi prywatny folwark za publiczne pieniądze, nie wpuszczając na teren poza wolontariuszami również osób, chcących adoptować psa. Mam nadzieję, że akt oskarżenia mocno da do myślenia urzędnikom wszystkich gmin, którzy do momentu ujawnienia tego, co tam się dzieje, nie przeprowadzali żadnych kontroli - powiedziała Karolina Pawelczyk-Dróżdż, prezes Fundacji Złap Dom dla serwisu egarwolin.pl.
Co grozi właścicielowi schroniska? Zgodnie z prawem może otrzymać wyrok nawet 3 lat pozbawienia wolności.
Polecany artykuł: