Zaczęło się niewinne, spadek odporności, bóle nóżek, ogólne osłabienie. Dla każdego początkującego przedszkolaka to podobno etap, który trzeba przejść. A jednak w przypadku rodziców dziewczynki budziło to obawy, bo Maja z radosnego dziecka stała się apatyczna i wycofana. Poszukiwanie diagnozy dłużyło się w nieskończoność. Powroty do szpitali, kolejne badania. Jak się okazało po czasie pierwsze objawy były już w grudniu 2018 roku, a ostateczną diagnozę postawiono dopiero w lipcu 2019. To wtedy świat rodziny Mai dosłownie runął. Lekarz poinformował, że dziewczynka ma neuroblastomię nadnercza i przestrzeni zaotrzewnowej IV stopnia z przerzutami do szpiku i kości.
Polecany artykuł:
Rodzinie przyszło nam się zmierzyć z ostatecznością. W ostatniej chwili nadzieja na autoprzeszczep została rodzinie odebrana, ponieważ wyniki były niepokojące. Drugi cykl chemioterapii był dla Mai wyczerpujący. Skutki uboczne były tragiczne. Maja z dnia na dzień była coraz słabsza. Rodzina obawiała się najgorszego.
Po najcięższym okresie w końcu rodzina dostała zielone światło na autoprzeszczep. Zabieg odbył się pod koniec stycznia. Było to ogromne wsparcie w walce z chorobą. Ostatni etap to immunoterapia. Jest to leczenie konieczne, aby ciała Mai pozbyć się resztek raka, które ukryte mogłyby zaatakować w każdej chwili. Niestety, refundacja nie jest możliwa, a koszty całego leczenia to prawie milion złotych! Leczenie musi rozpocząć się w maju. To jedyna szansa na ratunek dla Mai.
Ty również możesz pomóc dziewczynce w walce chorobą. Link do zbiórki znajdziesz TUTAJ