Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł skierował 100 pracowników do pracy w placówkach medycznych, gdzie przebywają osoby zakażone koronawirusem. Jednak do pracy zgłosiło się zaledwie 15 osób. Niektórzy z nich zostali już ukarani przez wojewodę dotkliwymi karami wysokości 5 tys. zł. Wręczali je policjanci w czasie świąt. Okazało się również, że wśród skierowanych, a potem ukaranych osób znajdują się m.in. matki samotnie wychowujące dzieci oraz kobieta na urlopie macierzyńskim. Są to osoby, które nie powinny być brane pod uwagę w momencie wystawiania skierowań.
Lokalnej telewizji „Mazowiecka.tv” udało się porozmawiać z opiekunką, która decyzją wojewody została skierowana do pracy w Domu Pomocy Społecznej w Tomczycach. Tam zakażeniu uległa większość pensjonariuszy oraz personelu placówki. W rozmowie kobieta poinformowała, że ma 5-miesięcznego synka i przebywa na urlopie macierzyńskim. Z tego powodu kobieta nie podjęła pracy w skazanym przez wojewodę miejscu. Jak mówi w wywiadzie, w pierwszy dzień świąt pojawili się policjanci, którzy przekazali jej decyzję administracyjną nakazującą zapłatę 5 tysięcy złotych z rygorem natychmiastowej wykonalności za niestawienie się do pracy.
Konstanty Radziwiłł, wojewoda mazowiecki, w rozmowie z TVN24 stwierdził, że do pracy kierowane są osoby z listy, na której nie jest opisana ich sytuacja, ale każdy może się odwołać.
ZOBACZ TAKŻE >>> Jak robić zakupy podczas epidemii koronawirusa. Kluczowe zasady