Kozienice. Policjant Maciej Walaszczyk zginął podczas zabezpieczania kolizji
Dokładnie 10 lat temu, 21 listopada 2010 roku, w Kozienicach doszło do tragedii, która nigdy nie powinna się wydarzyć. Pod kołami samochodu, kierowanego przez pijanego kierowcę, zginął wówczas młodszy aspirant Maciej Walaszczyk. Młody, zdolny policjant miał przed sobą całe życie. 24-letni funkcjonariusz razem z kolegami został wysłany na trasę nr 79, gdzie miał zabezpieczać kolizję drogową. Wtedy wjechał w niego opel vectra. Za kierownicą siedział 19-letni chłopak, pijany, akurat wracał z dyskoteki. Policjant zginął na miejscu, a sprawca został ranny. W Ługach (pow. zwoleński) odbył się pogrzeb mundurowego.
Kozienice. Policjant Maciej Walaszczyk został pośmiertnie odznaczony
Maciej Walaszczyk miał zaledwie 24 lata. Pracował w Ogniwie Patrolowo-Interwencyjnego Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Kozienicach. Służbę w policji rozpoczął 10 kwietnia 2007 r. na stanowisku kursanta plutonu Prewencji Kompanii Prewencji Oddziału Prewencji Policji W Warszawie. Od 2009 r. pełnił służbę w Oddziale Prewencji Policji w Warszawie, najpierw na stanowisku kursanta, następnie policjanta. Realizował również zadania w wydziale ochrony placówek dyplomatycznych Komendy Stołecznej Policji. W 2010 r. został mianowany na stanowisko policjanta Ogniwa Patrolowo-Interwencyjnego Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Kozienicach.
- W tak krótkim okresie służby wykazał się odwagą, zdyscyplinowaniem i zaangażowaniem w wykonywanie powierzonych mu obowiązków służbowych. Cieszył się uznaniem przełożonych i współpracowników - wspominają go koledzy po fachu. Maciej Walaszczyk pośmiertnie został awansowany na stopień młodszego aspiranta Policji.