Radom: AWANTURA przed szpitalem psychiatrycznym. Policja użyła GAZU. SZOKUJĄCE słowa kobiety
To co wydarzyło się przed szpitalem psychiatrycznym w Radomiu przechodzi ludzkie pojęcie. Materiał z szarpaniny kobiety z policjantami, ubranymi w specjalistyczne kombinezony wywołał ogromne poruszenie w sieci. Znajdziecie go TUTAJ. Dziennikarka programu "Uwaga!" rozmawiała z matką pacjentki, u której test na koronawirusa miał dać wynik pozytywny. W związku z takim a nie innym wynikiem, podjęto decyzję o przewiezieniu jej do szpitala zakaźnego. Na filmie wyraźnie widać szarpaninę i wulgaryzmy. Agnieszka Karasek, "bohaterka" całego zdarzenia zwróciła uwagę na agresję funkcjonariuszy, a sama nie ma sobie zbyt wiele do zarzucenia.
Czytaj także: Koronawirus. Mazowieckie w czołówce! Zmarło ponad 50 osób, które nie miały innych chorób
- Chciałam zabrać dziecko do domu. Na funkcjonariuszy policji się nie rzuciłam, żadnego nie szarpnęłam, żadnego nie uderzyłam. Za to mam potłuczone żebra, rusza mi się ząb. Mam siniaki. Użyto wobec mnie gazu. Mówiłam, że jestem po operacji woreczka, a policjant dociskał mnie do ziemi, co mnie bolało. Mam obdukcję, którą mogę przedstawić. Mogę publicznie powiedzieć, że było dużo słów z mojej strony, które były niemiłe i niecenzuralne, za to mogę przeprosić - powiedziała kobieta w materiale "Uwagi!".
Córka pani Agnieszki trafiła do szpitala psychiatrycznego, problemy ma od 13 roku życia. Jej matka opowiadała, że otrzymała konkretną informację od lekarza - córka zostanie przewieziona do Siedlec, ponieważ ma pozytywny wynik testu na koronawirusa. Kobieta stanowczo mówi, że nie wierzy w test, a koronawirus to zmyślony problem.
- Miałam kontakty z ludźmi przez cztery dni. Nie wiedziałam, że mam nałożoną kwarantannę. Miałam kontakt z córką i dzwoniłam do sanepidu 48 razy. Ani razu nie odebrano ode mnie telefonu. Przez cztery dni chodziłam po ulicach, nie wiedząc, że mam nałożoną kwarantannę - podkreśliła Agnieszka Karasek.
Awantura przed szpitalem psychiatrycznym w Radomiu. Co na to policja i prokuratura?
- Wobec matki zostały podjęte zdecydowane działania. Chodzi o przedstawienie dwóch zarzutów. W czasie tej interwencji kobieta, używając słów obelżywych, znieważyła zarówno ordynatora szpitala, jak i funkcjonariuszy. Drugi zarzut dotyczy stosowania przemocy poprzez szarpanie, popychanie i groźbę bezprawną wobec interweniujących funkcjonariuszy - powiedziała na antenie TVN Beata Galas, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Rzeczniczka KWP w Radomiu, podinsp. Katarzyna Kucharska podkreśliła, że kobieta naraziła funkcjonariuszy na zakażenie koronawirusem poprzez zerwanie maski policjantce i uszkodzenie kombinezonu. Dwoje policjantów zostało odsuniętych od służby w celu zabezpieczenia zdrowia.
Matka pacjentki podkreśliła, że "gdyby mogła cofnąć czas to zrobiłaby dokładnie tak samo". Nie dopuszcza do siebie myśli, że jej córka mogła zostać zakażona. Nie wierzy w tych, którzy przechodzą koronawirusa bezobjawowo.