Jak czytamy w "Gwiazdy Mówią", epidemia koronawirusa to wina Saturna i Plutona. Obie planety znajdują się względem siebie w koniunkcji, czyli w tej samej linii. Taki sam układ planet - również w Koziorożcu - występował, gdy w VI w. n.e. dżuma Justyniana zdziesiątkowała ludność trzech kontynentów, w tym Europy i Azji. Podobnie było w 1983 r., gdy pojawił się wirus HIV, a wraz z nim epidemia AIDS.
Gdy w XIV w. dżuma zaatakowała po raz kolejny, Saturn wraz z Marsem były w opozycji do Plutona, który był dodatkowo w koniunkcji z Uranem w Baranie.
Podobnie jest z Jowiszem i Plutonem.
Polecany artykuł:
Jak czytamy w "Gwiazdy Mówią", planety miały również swój udział w epidemii cholery, która panowała w latach 1948-55. Pluton był wtedy z koniunkcji z Uranem w Baranie, czyli tak jak kilka wieków wcześniej. Z kolei grypie hiszpance, która tuż po I wojnie światowej pochłonęła według szacunków 50-100 mln ofiar, towarzyszyła koniunkcja Jowisza z Plutonem i Saturna z Neptunem, który był w opozycji z Uranem.
Saturn i Pluton znajdowały się ponownie w jednej linii (na granicy znaków Wagi i Skorpiona), gdy na świecie pojawił się SARS. Taki sam układ planet mamy obecnie, do czego dochodzi jeszcze koniunkcja Jowisza z Plutonem. Czy to one odpowiadają za koronawirusa?
Więcej informacji o niekorzystnych układach planet znajdziecie tutaj, ale zapraszamy też do śledzenia naszej RELACJI NA ŻYWO, gdzie informujemy już o naukowych metodach walki z koronawirusem.