Był maj 1986 roku. W szpitalu w Radomiu rodzi się syn państwa Z. Po cesarskim cięciu, mały Maciek został pokazany oszołomionej narkozą mamie i zabrany przez lekarzy. Kilkanaście godzin później do mamy przyniesiono maleństwo. Nie chciało jeść, cięgle płakało. Było bardzo niespokojne. "Taka jego natura" – myśleli wtedy rodzice.
Mijały lata. Maciek dorastał razem ze swoimi starszymi braćmi. Znajomi zauważali, że chłopak nie jest podobny do rodzeństwa, że nie przypomina ani ojca, ani matki. Ale zawsze takie uwagi kończyły się na śmiechu, bo wszyscy traktowali je jak żarty.
Maciej dorastał, ale ciągle był na boku, odizolowany od rodziny, nie chciał się nawet przytulać do rodziców. Był jakby obcy.
Z życiem średnio sobie radził. Wynosił z domu i sprzedawał cenne przedmioty. Pił, awanturował się. W końcu trafił na ulicę. Mieszkał kątem po znajomych, był bezdomny. Pewnej nocy 2016 roku trafił do pustostanu, w którym wybuchł pożar. Maciej zginął w ogniu.
Nie było łatwo ustalić, że to Maciej Z., ale udało się to stwierdzić po resztkach ubrań, nadpalonych dokumentach itd. Żeby mieć pewność, przeprowadzono badania DNA. Pobrano próbki od rodziców Maćka.
Okazało się, że… nie są jego biologicznymi rodzicami! Jego „rodzice” przeżyli szok. Ale gdy się z niego otrząsnęli zaczęli zastanawiać się, co się stało. Szybko się zorientowali, że musiało dość do strasznej pomyłki w szpitalu. Ktoś wtedy podmienił im dziecko! Pani Elżbiecie przyniesiono malucha innej matki!
Polecany artykuł:
Wtedy też zdesperowani ludzie zaczęli szukać swojego biologicznego dziecka. W końcu trafili na stronę na Facebooku „Zaginieni przed Laty”. - Napisaliśmy o ich historii, zaledwie kilka dni później okazało się, że zagadka została rozwiązana. To daje nadzieję wszystkim, którzy szukają zaginionych bliskich – mówi Iga Ore–Ofe z „Zaginieni przed laty”.
Rodzice mają już kontakt ze swoim synem. 34-letni dziś mężczyzna, nie miał o niczym pojęcia. Dla rodziny, która go wychowywała wszystko, co się wydarzyło jest straszną tragedią. Jednego dnia dowiedzieli się, że chłopak, którego uważali za syna nie jest nim, a ich biologiczne dziecko nie żyje…