TVN 24 opublikował dramatyczne nagranie z Radomia, które miało miejsce 18 kwietnia. Słychać na nim rozmowę ratowników medycznych i dyspozytora pogotowia na temat kobiety, która miała objawy udaru.
W tę feralną sobotę o godz. 11:00 wezwano pogotowie do jednego z zakładów opiekuńczo-leczniczych pod Radomiem. Jedna z pensjonariuszek miała objawy udaru. Karetka pojawiła się na miejscu kwadrans później.
Pacjentkę powinno przewieźć się do Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego na Józefowie, który oddalony był o 19 kilometrów. Jednakże ta placówka nie przyjmuje pacjentów, bowiem szaleje tam koronawirus. Tak więc karetka z pacjentką została skierowana do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego na ulicy Tochtermana.
Dziennikarze TVN 24 ustalili, że kobieta przebywała wcześniej na kwarantannie. Pierwszy test był negatywny, ale czekała jeszcze na wyniki kolejnego. Radomski Szpital Specjalistyczny jest szpitalem jednoimiennym zakaźnym i de facto tam powinna zostać przyjęta taka pacjentka. W tym czasie ratownicy kontaktowali się z dyspozytorem. Radomski Szpital Specjalistyczny nie chciał przyjąć pacjentki, a uzasadnił to w ten sposób, że wszyscy zarażeni i z podejrzeniem udaru mają być kierowani do Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego.
Ratownicy w tym czasie byli także na łączach z dyspozytorem, który był zszokowany całą sytuacją - Niech sobie jaj nie robi. Ma przyjąć tego pacjenta i koniec - słychać na nagraniu.
Ostatecznie karetkę z pacjentką skierowano do Szpitala Powiatowego w Kozienicach, który oddalony jest od Radomia o około 40 kilometrów. Niestety, tam również okazało się, że kobieta z podejrzeniem udaru nie zostanie przyjęta. Sytuacja była bardzo nerwowa, a liczyła się każda minuta.
TVN 24 informuje, że spór miał rozstrzygnąć wojewódzki koordynator ratownictwa medycznego, a w międzyczasie pacjentce kończyło się tzw. okienko, czyli czas, podczas którego można bezpiecznie usunąć zator lub zakrzep w mózgu.
Ostatecznie pacjentka trafiła do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego o godzinie 13:57! Było to trzy godziny po przyjeździe karetki po chorą i prawie cztery od zgłoszenia objawów.
- Ponieważ pacjentka nie miała potwierdzonego zakażenia, szpital musiał zachować szczególne środki ostrożności, aby nie dopuścić do narażenia na zakażenie. Do szpitali jednoimiennych powinni być przywożeni pacjenci z dodatnim wynikiem testu lub podejrzeniem COVID-19, będący w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego lub życia z dodatnim wywiadem epidemiologicznym - przekazał Radomski Szpital Specjalistyczny w oświadczeniu wysłanym do redakcji TVN24.
Portal ezachodnia.eu skontaktował się z dyrektorem radomskiego szpitala, który odpowiedział krótko.
- Pacjentka nie miała udaru. Pisaliśmy już w tej sprawie wyjaśnienia do prokuratury i wojewody - przekazał Marek Pacyna.
88-letnia kobieta, która bardzo długo czekała na przyjęcie w jakimkolwiek szpitalu, zmarła dwa dni później.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj