Umierał, ale nikt go nie zauważył, drugiego znaleźli w krzakach
Rzecznik Praw Pacjenta prowadzi postępowanie w sprawie Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu. Dotyczy ono 70-latka, który umierał na korytarzu, ale nikt go nie zauważył - do zdarzenia doszło w grudniu ub.r. Mężczyznę przywieźli na szpitalny oddział ratunkowy członkowie jego rodziny, gdzie miał czekać na konsultację lekarską. Po kilku godzinach placówka zgłosiła na policję, że 70-latka nie ma i że prawdopodobnie opuścił lecznicę - okazało się, że pacjent cały czas siedział na krześle na SOR-ze. W międzyczasie jego stan się pogorszył, a kilka dni później pacjent zmarł.
Czytaj też: Radom. Lekarz pijany jak bela na SOR. Złapali go kolejny raz! NFZ i Rzecznik Praw Pacjenta interweniują
Okazuje się, że Rzecznik Praw Pacjenta prowadził już w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu bliźniacze postępowanie, które dotyczyło 93-latka. Pacjent placówki opuścił niepostrzeżenie szpitalny oddział ratunkowy i błąkał się po okolicy. Został odnaleziony w pobliskich krzakach dopiero po 2 dniach, a następnego dnia zmarł.
Czytaj też: Pijany sędzia z Kielc sądzony w Radomiu. "Wątpliwości co do obiektywności postępowania"
Gdzie byli lekarze?
Rzecznik Praw Pacjenta stwierdził wtedy, że "w szpitalu w Radomiu doszło do naruszenia praw chorego", a obowiązkiem personelu, w tym lekarzy, było zachowanie szczególnej staranności w opiece nad pacjentem, z uwagi na jego wiek i stan zdrowia. Na polecenie Chmielowca placówka miała przeanalizować i przejrzeć wszystkie procedury, żeby dostosować je do planu działania państwowego ratownictwa medycznego dla województwa mazowieckiego. Jak pokazał czas, w praktyce niewiele to dało. Sprawą śmierci 70-latka, który umierał na korytarzu, ale nikt go nie zauważył, zajmuj się również prokuratura w Radomiu.