Jasło. Ukradł samochód i wpadł, bo zajechał do warsztatu
Policja z Podkarpacia we wtorek 5 grudnia poinformowała o wydarzeniu, które miało miejsce w ubiegłą środę. W Jaśle na ulicy Sobniowskiej właściciel zaparkował swoją skodę pod domem i wszedł na moment do środka, aby porozmawiać z żoną. Nieopatrznie zostawił auto otwarte i "na gazie". Zauważył to 20-latek, który przechodził obok i postanowił skorzystać z okazji.
Młody złodziej wskoczył do auta i odjeżdżał akurat, gdy właściciel samochodu do niego wracał. Oczywiście ten drugi natychmiast zawiadomił o całym zajściu policję i przekazał, w którą stronę odjechał zbój. Auta poszukiwało kilka radiowozów i pojawiła się informacja w mediach społecznościowych. Dzięki temu w jedynie 4 godziny policjanci dostali zgłoszenie, że ktoś zauważył skodę w Kołaczycach.
Po dojechaniu na miejsce policjanci odkryli, że złodziej z Jasła odwiedził skradzionym autem warsztat samochodowy, ponieważ w trakcie ucieczki zepsuł sprzęgło. 20-latek na widok policjantów spróbował uciec, ale nadaremno. Podczas przesłuchania wyjawił swój "misterny" plan: chciał naprawić część, a potem sprzedać pojazd. Oprócz tego przywłaszczył sobie zawartość schowka: kluczyki do bramy, dowód rejestracyjny i kartę parkingową dla osób niepełnosprawnych.
Wyszło też na jaw, że złodziej samochodu z Podkarpacia jest poszukiwany przez Prokuraturę Okręgową w Sosnowcu. 20-latek do wszystkiego się przyznał.