Serce pęka

6-letni Romek zginął na pasach. W tajemnicy pochowali chłopczyka. Nikt o tym nie wiedział

2024-10-15 15:09

Malutki Romeczek (6 l.) zginął, kiedy szedł z tatą i siostrą do szkoły. Dziecko było na pasach, kiedy wjechał w nich 18-letni Norbert T. Świadkowie zdarzenie mówili o rażącym słońcu na miejscu i fakcie, że młody kierowca jechał w sznurze samochodów i nie mógł jechać z nadmierną prędkością. Prokuratura wyjaśnia, co przyczyniło się do śmierci dziecka na pasach. Pochowano już 6-latka. Teraz odbędzie się nabożeństwo pożegnalne.

Do tego potwornego zdarzenia doszło w środę  9 października 2024 po godz. 7.00 na ul. Łańcuckiej w Przeworsku. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynikało, że kierujący fordem, 18-letni mieszkaniec Przeworska-Norbert T., na oznakowanym przejściu dla pieszych, potrącił mężczyznę z dwójką dzieci. Mimo podjętej reanimacji, życia 6-letniego Romka nie udało się uratować.

Policjanci ustalili, że kierujący fordem był trzeźwy. Następnego dnia do Prokuratury Rejonowej w Przeworsku został przywieziony Norbert T., który usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym za co grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.  Marta Pętkowska, rzeczniczka  Prokuratury Okręgowej w Przemyślu przekazała, że Norbert T. do zarzucanego czynu przyznał się częściowo,  nie zgodził się z twierdzeniem, że nie hamował przed pasami. Prokurator zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze. 18-latkowi zatrzymano prawo jazdy, zapłaci 10 tys. zł poręczenia majątkowego, otrzymał dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju włącznie z zakazem wydania paszportu. W postępowaniu będzie odpowiadał z wolnej stopy. Prokuratura nie występowała z wnioskiem o areszt dla młodego kierowcy.

Pogrzeb sześcioletniego Romeczka z dala od wszystkich

Wypadek w Przeworsku. Pożegnają zmarłego 6-latka

Msza żałobna za Romeczka odbędzie się w środę  16 października 2024 o  godz.9.00.  w Bazylice Kolegiackiej pw. Ducha św. w Przeworsku. Ciało sześciolatka spoczęło już na cmentarzu w rodzinnej miejscowości matki chłopca. Rodzina chciała skromnego pogrzebu i pożegnania synka w niewielkim gronie, dlatego chłopiec został pochowany w sobotę.

 W miejscu tragicznej śmierci dziecka najbliżsi zostawiają znicze, misie i słodycze. Niemal tydzień po dramacie maskotek jest kilkanaście, a znicze ciągle płoną. Przeworszczanie zatrzymują się przy palących się lampkach. Jedni się modlą, inni wykonują znak krzyża, jeszcze inni przystają, by wspomnieć ogromną tragedię. W miasteczku mieszkańcy współczują nie tylko rodzinie zabitego chłopca, ale i osiemnastolatkowi, który został oskarżony o spowodowanie tego tragicznego wypadku.

– To jest ogromna tragedia dwóch rodzin, to jest dwóje dzieci. Jedno nie żyje, drugie ma złamane życie - powtarzają.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki