Wypadek w Przeworsku. Nie żyje 6-latek
Przypomnijmy, do tragedii doszło w Przeworsku w środę, 9 października po godz. 7, na ul. Łańcuckiej. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierujący fordem, 18-letni mieszkaniec Przeworska, na oznakowanym przejściu dla pieszych, potrącił mężczyznę z dwójką dzieci. Mimo podjętej reanimacji życia 6-letniego chłopca nie udało się uratować. Policjanci ustalili, że kierujący fordem był trzeźwy.
Wypadek w Przeworsku. Tragiczna śmierć 6-latka wstrząsnęła Polską
Tata odprowadzał dzieci do szkoły, gdy wydarzył się dramat. Nie żyje 6-letni Romeczek. Rozmiar tragedii wstrząsnął całą Polską.
- Tragedia dla obu rodzin. Wyrazy współczucia - czytamy w komentarzach pod tekstem.
- Współczuję zarówno rodzinie, bo to straszna tragedia ... Mam córkę w wieku 6 lat i nie wyobrażam sobie takiej straty;( Młodemu też współczuję... nie oceniam, nie wydaje sądów, nie było mnie tam, nie widziałam i nie znam okoliczności wypadku... - to kolejny.
- Wszyscy już skazali chłopaka jakby z premedytacją zabił dziecko. Stała się tragedia, należy zbadać wszelkie okoliczności a nie na podstawie zdawkowego opisu wydawać tak surowe wyroki. Wyrazy współczucia dla wszystkich uczestników tej tragedii. Siły dla rodziców, którzy stracili syna i dla chłopaka, który będzie olbrzymi ciężar nosił do końca życia - pisze internauta.
- Tragedia dla tego dziecka, dla rodziny i dla sprawcy, który też jeszcze jest tak naprawdę dzieckiem... - można przeczytać.
Zginął 6-letni Romeczek. Znicz tli się w miejscu wypadku
W miejscu tragicznego wypadku ktoś zapalił znicz dla zmarłego Romeczka. Widok tlącej się świeczki postawionej tuż obok przejścia dla pieszych wywołuje łzy i przypomina o tragicznej śmierci 6-letniego chłopca. Nikt, kto tego dnia pojawił się na na ul. Łańcuckiej w Przeworsku nie przeszedł obojętnie obok miejsca dramatu.
- Usłyszałem trzask, krzyki i wybiegłem. Teraz nie mogę na ten swój rower wsiąść i jechać dalej. Boże, stoję i patrzę na te buty na przejściu i czapkę. Boże, co za tragedia. To jest tragedia dwóch rodzin. Nie wyobrażam sobie, co oni wszyscy muszą teraz przeżywać. Ten chłopak, który samochodem jechał, to syn mojego kolegi. On taki grzeczny. Jak zdał to prawo jazdy, to czasem odwoził młodszą siostrę do szkoły. Przecież nie zrobił tego specjalnie. Może coś się w aucie stało, może się zagapił. Taki młody chłopak. Serce pęka - powiedział naszej dziennikarce tuż po wypadku świadek.