Malutki Romeczek do Przeworska przeprowadził się z rodziną w wakacje. Wcześniej mieszkali w Lublinie. Teraz osiedlili się w malutkim miasteczku na Podkarpaciu, gdzie spotkała ich ogromna tragedia. Dzieci od września zaczęły szkołę w nowym miejscu.
Wypadek w Przeworsku. Nie żyje 6-latek
Tuż po siódmej Romeczek ostatni raz wyszedł z tatą i siostrą do szkoły. Mama została w domu z najmłodszym dzieckiem. Rodzina była na przejściu dla pieszych, kiedy w malutkiego chłopca wjechał 18-letni Norbert T.
– Na tej drodze zawsze jest tłoczno. Mnóstwo samochodów. Zwłaszcza rano, jak ludzie jadą do pracy do centrum miasta, odwożą dzieci do szkoły. Tak było podczas tego wypadku. Ten chłopak nie mógł pędzić jak wariat. Jechał w sznurku aut, jedno za drugim. Nie wiem czy miał 50 na liczniku. Ciężko to osiągnąć tam. Tam też jest takie pechowe miejsce, że słońce świeci w oczy kierowcom jadącym tak, jak on. Może go oślepiło. Nie wiem- relacjonował przeworszczanin.
– Ten ojciec tak rozpaczał, trzymał na kolanach głowę tego synka. Krzyczał do niego, a ten młody chłopak, co go potrącił, był w takim samym szoku. To jest naprawdę tragedia dwóch rodzin. Tu dziecko i tu dziecko- dodał mężczyzna, który w momencie zdarzenie robił zakupy w pobliskim sklepie.
Śmierć dziecka na pasach. Wielkie poruszenie w szkole Romeczka
Ojciec i dziewczyna zostali zabrani do szpitala, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Przeworszczanie są poruszeni tragicznym wypadkiem, w którym zginął malutki Romeczek. Na miejscu zdarzenia zapalono znicz, a rodzice dzieci ze szkoły 6-latka dzień po tragedii podnosili, że nie mogą uwierzyć, że coś takiego przytrafiło się podczas drogi do szkoły.
- Ja dzisiaj zaprowadzałam synka do szkoły. Od wczoraj wszyscy o tym mówią. Dzieci to przeżywają. Ja też sobie nie wyobrażam ogromu cierpienia tych ludzi. Strasznie im współczuję- dodała młoda kobieta.