Około godziny 12.00 do jarosławskiego starostwa dotarła wiadomość mailowa, w której anonimowa osoba stwierdziła, że w budynku znajduje się bomba. Na miejsce natychmiast zostały wezwane odpowiednie służby. Pojawiła się straż pożarna, a także policja.
W związku z zagrożeniem, które się pojawiło, zarządzono ewakuację. Budynek starostwa opuścili wszyscy pracownicy, a także petenci. Jak poinformowała nas Anna Długosz z zespołu prasowego jarosławskiej policji, było to nawet 300 osób.
Mundurowi zajęli się weryfikacją tego zgłoszenia i poszukiwaniem ładunku wybuchowego. Do akcji wkroczyli policyjni pirotechnicy. Po godzinie 13.30, alarm uznano za fałszywy, ponieważ po dokładnym sprawdzeniu budynku, okazało się, że nie znajduje się tam żaden podłożony materiał wybuchowy. Alarm więc odwołano.
Aktualnie policja pracuje nad ustaleniem sprawcy całego zamieszania.
Przypomnijmy, że to już kolejny w tym roku fałszywy alarm bombowy związany z różnymi instytucjami na Podkarpaciu. Choćby w maju w Rzeszowie, 73-letni mężczyzna postawił na nogi wszystkie służby w związku z ładunkami wybuchowi, które miały być podłożone w rzeszowskim Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, a także Narodowym Funduszu Zdrowia. Dzisiaj z kolei, zatrzymany został mężczyzna podejrzany o wywołanie fałszywego alarmu bombowego na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu.
Polecany artykuł: