Jak przyznaje Arian – na początku zmagań pogoda zawodników nie rozpieszczała. Trzeba było walczyć z tzw. martwą falą i słabym wiatrem. Dopiero po trzech z sześciu dni zawodów, kiedy pojawił się silniejszy wiatr i mocniejsza fala, udało się odskoczyć rywalom i zbudować przewagę. Dzięki temu, a także umiejętnościom zdobytym przez lata i sportowej złości Arian sięgnął po złoto. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia, dlatego też Aleksander rozważa start w tegorocznych Mistrzostwach Świata, które rozgrywane będą w Japonii.
Zobacz wideo!