Weterynarze podejrzewają, że mama Alvina zginęła, a on sam głodował i przez to nie rósł. Malutkiego, odwodnionego i tak słabego, że nie mógł samodzielnie chodzić, znalazła kobieta w Dębicy. Maluszek kompletnie bez siły leżał pod drzewem. Poruszona jego losem kobieta przywiozła go do lecznicy w Przemyślu. Weterynarze od razu wdrożyli specjalną dietę.
Zobacz też: Prognoza pogody na czwartek, 7 października. Złota jesień? Pogoda na dziś
Maluch, mniejszy od strzykawki, dostaje odpowiednie porcje jedzenia i malutkie kawałki owoców, by nabrał siły. Codziennie jest karmiony strzykawką i może liczyć na potężną porcję czułości ze strony wolontariuszki Oli, która nie tylko karmi malutką wiewiórkę, ale i przytula, by Alvinovi nigdy nie brakowało miłości.
Pracownicy lecznicy zrobią wszytko, by rudzielec nabrał sił, usamodzielnił się i wrócił na wolność.
Lekarze i wolontariusze Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu codziennie walczą o życie i zdrowie swoich podopiecznych. W tej walce nie są sami, bo wspomagają ich ci, którzy wspierają funkcjonowanie ośrodka i lecznicy. Jak można pomóc? Szczegóły m.in. na stronie internetowej pomagam.pl/org/osrodekrehabilitacjizwierzat.
Polecany artykuł:
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected].