Niedźwiedź zaatakował człowieka w Bieszczadach. Leśnik tłumaczy, co powinni teraz robić inni turyści
Niedźwiedź zaatakował i poranił człowieka w okolicach Zatwarnicy w Bieszczadach! Taka wiadomość obiegła kraj tydzień temu. Dwóch ekologów spacerowało w rejonie dawnej wsi Hulskie. Jak się okazało, jeden z nich podszedł zbyt blisko miejsca, gdzie niedźwiedź urządził sobie gawrę, czyli swój zwierzęcy dom. Zdenerwowany zwierzak, zanim uciekł, dotkliwie poranił intruza. Atak niedźwiedzia na mężczyznę w Bieszczadach wywołał zrozumiały niepokój wśród osób, którym marzą się spacery po połoninach. Co zrobić, żeby zwiedzić Bieszczady, ale nie stanąć oko w oko ze niebezpiecznym zwierzem, a jeśli już staniemy, jak się zachować? Teraz rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek opowiedział wszystko Polskiej Agencji Prasowej. "Ten niedzielny atak jest niespotykany, bo w jesieni i tuż przed gawrowaniem. Te dwie osoby podeszły zbyt blisko gawry i zwierzę wyskoczyło z niej i poturbowało jedną z tych osób" – powiedział leśnik.
"Nie zachowywać absolutnej ciszy, żeby nie skradać się jak Indianin tylko, np. idąc szlakiem rozmawiać ze sobą czy choćby pogwizdywać sobie"
"Wszystkie te do tej pory odnotowane przypadki ataków na człowieka, to efekt zaskoczenia niedźwiedzia, podejścia za blisko. Wówczas czuje się on zagrożony i następuje atak" – radzi. "Z niedźwiedziami wchodzimy sobie, jako ludzie, coraz częściej w drogę. Dlatego, jeśli wiemy, że na jakimś szlaku czy obszarze jest niedźwiedź, ustawiamy tablice ostrzegające, żeby turyści byli czujni. Są one po to, żeby wiedzieć, jak się zachować, wchodząc do lasu lub na szlak, gdzie może być niedźwiedź. Taka tablica to sygnał, żeby nie zachowywać absolutnej ciszy, żeby nie skradać się jak Indianin tylko, np. idąc szlakiem rozmawiać ze sobą czy choćby pogwizdywać sobie" - podpowiada ekspert. Jak dodaje, spotkania z niedźwiedziami są coraz bardziej powszechne. "Następuje proces tzw. synantropizacji, czyli zaczyna u tych drapieżników brakować naturalnego strachu przed człowiekiem. (...) Dzisiaj, idąc nocą np. drogą stokową w Bieszczadach, łatwiej spotkać niedźwiedzia czy wilka niż jelenia" - ostrzega rzecznik RDLP.