Od samego początku ojciec Andrzeja Lutaka, Leszek Lutak, który jest byłym policjantem miał wątpliwości co do prowadzonego postępowania. Zarzucał rzeszowskim służbom opieszałość. Jacek Huk początkowo nie przyznawał się do winy, a potem gdy obejrzał monitoring, zmienił zeznania i przyznał się do zarzucanych mu czynów. W konsekwencji chciał dobrowolnie poddać się karze, ale na proponowane przez niego warunki nie zgodził się ojciec ofiary, Leszek Lutak, wraz ze swoim pełnomocnikiem.
Rzeszów. Nie zgodzili się z wyrokiem sądu
Sprawa toczyła się w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie, gdzie w styczniu tego roku zapadł wyrok. Sąd uznał Jacka Huka winnym umyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego, niezachowania ostrożności przy zbliżaniu się do przejścia dla pieszych, co skutkowało potrąceniem 27-latka i nieumyślnym spowodowaniem śmierci i wymierzył mu karę: jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Dodatkowo Sąd orzekł zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów przez oskarżonego na okres 8 lat, oraz obarczył go kosztami sądowymi. Zasądzono też 20 tys. zł grzywny od lekarza. Od tego wyroku odwołały się obie strony.
Śmiertelny wypadek na pasach w Rzeszowie. Finał głośnej sprawy
Zarówno lekarz jak i ojciec ofiary nie zgodzili się z wyrokiem. Jacek Huk uważał, że warunki na drodze tego dnia były fatalne i nie mógł widzieć Andrzeja Lutaka na przejściu. Ponadto podnosił, że młody mężczyzna znęcał się nad rodziną, wspomniał o tym, że był zatrzymywany przez policję w związku z kradzieżami, a także, co według niego najważniejsze, cierpiał na chorobę psychiczną. To zdaniem oskarżonego lekarza właśnie choroba psychiczna mogła pchnąć Andrzeja Lutaka do samobójstwa, ponieważ wszedł on na pasy w kapturze na głowie, kiedy inni piesi stali.
Ojciec ofiary twierdził, że lekarz nie tylko go nie przeprosił i nie wyraził skruchy, ale nie próbował ratować jego syna po wypadku. Chciał bezwzględnego więzienia dla lekarza, który według jego opinii w całej rozciągłości odpowiada za śmierć jego syna, którego problemy psychiczne nie miały żadnego wpływu na to, w jaki sposób przechodził tego feralnego dnia przez pasy. Sąd Okręgowy w Rzeszowie zmienił wyrok z pierwszej instancji i zamienił karę w zawieszeniu na dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności. Jacek Huk nie chciał komentować tego wyroku. Leszek Lutak powiedział:
-Każda kara będzie za niska, bo mój syn nie żyje, a podnoszenie, że miał problemy psychiczne nic nie zmienia. Lekarz nas nie przeprosił, nigdy nie wyraził skruchy. Wyrok w zawieszeniu to była kpina. Dwa lata w więzieniu też nie są jeszcze przesądzone, bo przecież lekarz może zrobić wszystko, żeby tam nie trafić, ale jest to odrobinę bardziej sprawiedliwe, niż w ogóle nie dotykający człowieka wyrok w zawieszeniu - podsumowała Leszek Lutak.
Wyrok, który zapadł przed Sądem Okręgowym jest prawomocny. Lekarz Jacek Huk zgodził się na ujawnienie wizerunku oraz podanie jego danych personalnych do wiadomości opinii publicznej.