Ratownicy GOPR Bieszczady 25 września na swoim profilu w mediach społecznościowych zamieścili post z informacje i zdjęciami dotyczącymi ich ostatniej trudnej akcji, która wymagała niezwykłych umiejętności, doświadczenia i sprzętu, a także zmierzenia się z ogromnie trudnymi warunkami.
- Dzisiejsza akcja ratunkowa w nieistniejącej wsi Paniszczew. O godz. 8.20 ratownicy ze Stacji Ratunkowej w Ustrzykach Górnych zostali zadysponowani do mężczyzny, który odczuwał ból w klatce piersiowej i miał duszności. Do zdarzenia zadysponowano także załogę Lotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku. Dojazd do poszkodowanego - tak jak widać na zdjęciach. Wszędzie SBB czyli Słynne Bieszczadzkie Błoto, ale nie pokonało ono ratowników, choć trzeba było zostawić w połowie drogi teleżkę (wózek dwukołowy z dyszlem przez ratowników wykorzystywany do transportu chorych -przyp. autora), bo dalszy przejazd z nią okazał się niemożliwy. Po wspólnych działaniach wszystkich ratowników, mężczyzna na pokładzie Ratownika 10 został przetransportowany do szpitala- czytamy w komunikacie.
Zdjęcia, które zamieścili ratownicy są faktycznie szokujące! Błoto jest wszędzie, a jego warstwa sięga nawet kilkudziesięciu centymetrów. Nie tylko ubłocona została teleżka, ale i sami Ratownicy od stóp do głów byli ubłoceni. Na szczęście nie było to dla nich problemem i pomogli potrzebującemu mężczyźnie, który został zabrany helikopterem do szpitala.