Dramatyczne w skutkach zdarzenie miało miejsce w niedzielę. Nietrzeźwy Marian M. (29l) miał wtargnąć na posesję Ryszarda Dobosza.
- Już z daleka było go słychać, darł się że nas zabije, awanturował się i odgrażał. Ja akurat wyrzucałem obornik od krówek, to miałem widły. Kiedy przyszedł na moje podwórko to najpierw go zignorowałem, żeby sobie poszedł. Potem wrócił, był agresywny, zaczął się szarpać, pogroziłem mu widłami. Chciałem go uderzyć trzonkiem, ale on wyrywał mi te widły, zaczęliśmy się szamotać i dostał zębami. Ja zadzwoniłem na policję, jemu nic nie było. Uciekł z mojej posesji relacjonuje- Ryszard Dobsz.
Matka poszkodowanego, Dorota (51l) oraz siostra Ewa(28l) mają żal do sąsiada o to, jak potraktował Mariana.
– Mógł go postraszyć policją, czy walnąć trzonem, a nie przebijać! -relacjonują. - On teraz leży w śpiączce i nie wiadomo co dalej - rozpaczają.
Zobacz też: Równia. Nieproszony gość na posesji. Właściciel nadział go na widły
Żadna z kobiet nie umie powiedzieć w jakim celu Marian M. udał się do sąsiada i czego od niego chciał oraz jak wyglądała sama sytuacja z nadzianiem na widły. We wsi wszyscy znają obu mężczyzn i wiedzą, że byli zwaśnieni.
- Z powodu ciężkiego stanu pacjenta oraz możliwej potrzeby pilnego zabiegu w obrębie klatki piersiowej, do zdarzenia zadysponowano jednocześnie załogę Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, który pomimo bardzo ciężkich warunków pogodowych podjęło misję ratowniczą. Po prawie 1,5-godzinnej walce o życie w karetce, ustabilizowany pacjent przetransportowany został drogą powietrzną do Centrum Urazowego w Rzeszowie- poinformowali ratownicy z Bieszczadzkiego Zespołu Pogotowia Ratunkowego.
Zastępca Prokuratora Generalnego Krzysztof Sierak po zapoznaniu się z informacją o biegu postępowania polecił, aby zatrzymany sprawca uszkodzenia ciała został przesłuchany w charakterze świadka, gdyż zachodzą przesłanki jego działania w warunkach obrony koniecznej. Celem śledztwa jest ustalenie, czy sprawca ugodzenia działał w granicach obrony koniecznej. Z dotychczasowych ustaleń postępowania wynika, że do uszkodzenia ciała agresora doszło w odpowiedzi na atak na terenie posesji i w uzasadnionej strachem, dramatycznej sytuacji, którą gospodarz mógł oceniać jako zagrażającą jemu i jego rodzinie.
Czytaj też: Włożył jej telefon POD SUKIENKĘ i robił zdjęcia miejsc intymnych. To policjant z Rzeszowa
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: