Śmierć w radiowozie. Mieszkaniec Podkarpacia Andrzej T. zmarł w drodze na komendę
Tragedia rozegrała się w środę (31 stycznia 2024). Andrzej T.,66-letni mieszkaniec Markowej (powiat łańcucki) na Podkarpaciu był znany we wsi pod pseudonimem "Niemiec". Jednak jak relacjonowali sąsiedzi, nie stronił od alkoholu i awantur. Często wychodził z domu, gdzie mieszkał tylko z żoną, zabierał psa i szedł pod sklep spożywać alkohol.
Czasem jeździł do pracy za granice, a dwoje dorosłych dzieci mieszkało z dala od rodzinnego domu. Jak zaznaczali miejscowi, o Andrzeju T. nie można było za wiele dobrego powiedzieć.
– Utrzymanie domu zrzucił na karb żony, a on sam latał tylko na picie. Czasem pojechał za granice, ale chyba tylko, że by zarobić pieniądze na picie. Jak nie miał to awanturował się w domu - mówili. - Miał też na pewno problemy z sercem. Na pewno był w szpitalu z tego powodu - wspominali markowianie.
Felernego dnia Andrzej wyszedł z psem i miał spożywać alkohol z innym mężczyzną. Kiedy zobaczył radiowóz zaczął uciekać. Policjanci natychmiast rzucili się w pościg i zatrzymano mężczyznę. Ten, jak nieoficjalnie ustaliliśmy, miał być agresywny. Policjanci mieli użyć wobec mężczyzny siły fizycznej i skuć go kajdankami. Interweniujący funkcjonariusze podjęli decyzję o przewiezieniu go na komendę. W drodze do Łańcuta w radiowozie stan mężczyzna się pogarszał.
- Policjanci podjęli czynności reanimacyjne, akcję reanimacyjną wspomagał kierowca, który się zatrzymał. Wezwano załogę karetki pogotowia, ale niestety życia mężczyzny nie udało się uratować. Policjanci, który interweniowali wobec zatrzymanego mężczyzny do doświadczeni funkcjonariusze z kilkunastoletnim stażem – mówił Wojciech Gruca, Rzecznik Prasowy łańcuckiej policji.
Ciało Andrzeja T. zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. Pierwsze, wstępne wyniki podał Zastępca Prokuratora Okręgowego w Rzeszowie Prokurator Arkadiusz Jarosz.
- Mamy już wstępne wyniki. Według nich przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Zleciliśmy dodatkowe badania histopatologiczne, aby mieć pełną i precyzyjną odpowiedź, co do tej sprawy. Trzeba będzie na nie poczekać około dwóch miesięcy - informował.
Prokurator nie chciał potwierdzić, naszych nieoficjalnych ustaleń, że policjanci użyli przemocy wobec zatrzymanego. Twierdząc, że obecnie wszystko jest badane.
- Na razie brak jest podstaw do stwierdzenia jakoby do śmierci zatrzymanego miałaby przyczynić się interwencja policji – podsumował prokurator.
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Łańcucie pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie pod kątem artykułu 155 Kodeksu Karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. W czwartek 8 lutego bliscy odprowadzili Andrzeja T. na miejsce wiecznego spoczynku na cmentarzu w Markowej. Jego mogiłę przykryło kilka wiązanek z kolorowych kwiatów.
Polecany artykuł: