Mieszkańcy Sędziszowa Małopolskiego są przerażeni tym co stało się w ich miasteczku. Sąsiedzi z osiedla, gdzie wraz z żoną i ośmioletnim synkiem mieszkał Andrzej B. nie mogą uwierzyć w rozmiar tej tragedii.
- U nas to zawsze spokojnie było. Ja tu o żadnym zabójstwie przez lata nie słyszałem, a co dopiero o takim strasznym wydarzeniu! Znałam bardzo dobrze ojca Andrzeja. Jego żonę z dzieckiem często widywałem. Ona nauczycielką była, do szkoły chodziła. On pracował gdzieś, to mniej go tu było widać. Ale jak mi powiedzieli który to go zabił, to się we mnie zagotowało. Przecież widziałem go wiele razy jak tu przychodził. To był kolega Andrzeja!- oburzał się starszy mężczyzna.
Cała zbrodnia jest dość tajemnicza. Chociaż policjanci zatrzymali podejrzanego o zabójstwo i spalenie zwłok, oraz dwóch innych mężczyzn to na oficjalne informacje trzeba poczekać. Prokuratura Rejonowa już nie prowadzi tej prawy, bo akta 8 grudnia b.r. trafiły do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, która zapowiada, że żadnych informacji nie udzieli do najbliższego poniedziałku.
Pierwszymi, którzy trafili na zwęglone ciało, było małżeństwo z wioski Boreczek. Kobieta wyszła na spacer z psem i to on znalazł spalone ludzkie szczątki...
Dalsza część artykułu poniżej wideo:
- Przeraziłam się, ale od razu wiedziałam, że to spalony człowiek. Zwęglone było dosłownie wszytko oprócz jednej nogi od stopy do kolana. Nawet nie można było rozpoznać czy to mężczyzna, czy kobieta. Natychmiast pobiegłam do męża. On najpierw mi nie wierzył, potem sam poszedł zobaczyć i zadzwonił na policję. To kazali mu czekać i pilnować tego, żeby nikt nie zadeptywał śladów. On stał trochę dalej i czekał. Od razu z mężem rozmawialiśmy, że to musiał być jakiś miejscowy, bo dojechać tam jest bardzo ciężko. Tylko okoliczni znają tą drogę, której nie widać. Jeżdżą tam notorycznie zakochane pary pobaraszkować i czasem wioskowi chodzą na spacery. Nikt inny nie mógł przyjechać- relacjonowała kobieta, która znalazła zwęglone zwłoki.
- Ja jak tam stałem to widziałem ślady na śniegu, jakby to ciało na jakimś wózku dziecięcym, albo na wózku inwalidzkim przywieziono. Najpierw myślałem, że to może jakiś niepełnosprawny się podpalił. Potem zobaczyłem też ślady opon. A na końcu przeczytałem w gazetach, że to było zabójstwo, a ten spalony to prawdopodobnie z Sędziszowa. To się zaczęło układać, bo to przecież tylko kilka kilometrów od nas- dodał mężczyzna.- On był tak spalony, że nikt najbliższy by go na pewno nie poznał. Musieli mu jakieś badania robić genetyczne czy coś, bo nie szło w ogóle stwierdzić kto to jest, tak był spalony- skwitował świadek.
O całej zbrodni najwięcej mówią ropczyccy policjanci, którzy rzucili wszystkie siły, by jak najszybciej rozwiązać tę sprawę.
- W poniedziałek, 30 listopada, przed godz. 15, dyżurny ropczyckiej komendy został powiadomiony o odnalezieniu zwęglonych zwłok w kompleksie leśnym w miejscowości Boreczek. Na miejscu pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora przy udziale biegłych z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Rzeszowie, którzy zabezpieczali ślady przestępstwa. Policjanci, którzy zajęli się wyjaśnieniem tej sprawy, ustalili tożsamość ofiary. Okazał się nią 40-letni mieszkaniec powiatu ropczycko-sędziszowskiego. Działania operacyjne i analiza zgromadzonego materiału pozwoliła na wytypowanie mężczyzny podejrzewanego o dokonanie tej zbrodni. Do zatrzymania doszło w czwartek, w jednym z mieszkań w Krakowie, gdzie przebywał 29-latek. Wkrótce miał wyjechać za granicę- relacjonował Wojciech Tobiasz z KPP w Ropczycach.
Funkcjonariusze ustalili, że do tragedii doszło podczas alkoholowego spotkania. W pewnym momencie pomiędzy dwoma mężczyznami wywiązała się sprzeczka, podczas której 29-latek miał uderzyć kolegę w głowę, a gdy ten upadł na podłogę, miał go dusić, powodując jego zgon. Sprawca, aby ukryć ślady zbrodni, wywiózł ciało do lasu i tam je podpalił. Podejrzanym o zabójstwo okazał się 29-letni Sławomir, również mieszkaniec Sędziszowa Małopolskiego, który trafił do policyjnego aresztu. W piątek prokurator przedstawił 29-latkowi zarzut zabójstwa. Grozi mu za to nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd na wniosek prokuratury zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego na okres 3 miesięcy.
- Śledczy ustalili, że związek z tą sprawą mają dwaj znajomi podejrzanego. 25-letni mieszkańcy powiatu ropczycko-sędziszowskiego usłyszeli zarzuty nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w sytuacji zagrażającej życiu. Jeden z nich będzie również odpowiadał za niepowiadomienie o przestępstwie. Prokurator objął ich policyjnym dozorem, zastosował zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe oraz zakazał wzajemnych kontaktów między podejrzanymi - dodał Rzecznik Prasowy Policji z Ropczyc.
Sąsiedzi tragicznie zmarłego zaznaczają, ze nie widzieli jeszcze informacji o pogrzebie, ale są poruszenie tragedią do jakiej doszło. Pomiędzy sobą przekazują informacje o zabójcy, oraz o tym co mogło się wydarzyć, że mąż i ojciec zginął w tak strasznych okolicznościach. Sąsiedzi rodziny B. mówią, że nikt nie zasłużył na taki koniec, jaki zgotowano Andrzejowi. Kochanemu tacie i opoce dla swojej partnerki, dzisiaj pogrążonych w żałobie i bezmiarze pustki, której nic nie wypełni po śmierci najbliższego.
Zobacz też: Madzia z Wólki Niedźwieckiej ma chorobę krwi. Potrzebny jest DROGI lek, pomożesz?
W pobliżu miejsca gdzie znaleziono zwęglone zwłoki, stoi jeden znicz.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected]