Borysek urodził się w hodowli, którą weterynarze z Centrum Adopcyjnego Fundacji Ada nazwali pseudohodowlą, gdyż według nich to tam popełniono szereg błędów, które przyczyniły się do cierpienia pięknego pieska.
- Nogi zaraz odmówią mu posłuszeństwa. Ofiara pseudohodowli Chow Chow cierpi niemiłosiernie i prosi o serce. Łyse płaty skóry, wygięte nogi. Niczym trędowaty, bezsilny i obolały z ogromnym trudem porusza się, by móc zmienić pozycję. Żeby żyć - potrzebny tomograf, potrzebne zabiegi, potrzebna rehabilitacja. Dodatkowo problemy skórne oraz chora tarczyca. Dramat. Czas działa na niekorzyść Boryska. Dlatego pilnie potrzebne jest działanie- podają weterynarze.
Pies trafił do Ady z innej fundacji, która się nim zajmowała, ale zrzekła się praw do pieska. Teraz leczenie psa zostało na barkach weterynarzy z Przemyśla. Przywrócenie mu sprawności to bardzo długotrwały i ciężki proces, ale weterynarze chcą to zrobić.