Dorota Tunicka (64l.), Jadwiga Skibińska (72 l.) i Wanda Kochanowicz (69 l.) jak same zaznaczają, są jednymi z młodszych mieszkanek bloku przy Okulickiego 4 w Rzeszowie. Kobiety podnoszą, że większość lokatorów to osoby starsze, poważnie schorowane i z ogromnymi niepełnosprawnościami. Blok przy Okulickiego powstał kilkadziesiąt lat temu. Mieszkańcy na początku cieszyli się wielką przestrzenią wokół i dobrym dojazdem. Z biegiem lat ich przestrzeń malała, a trudności wręcz przeciwnie - piętrzyły się. Kobiety zaznaczały, że jako mieszkańcy poszli na wiele ustępstw. Najpierw skarpa przed blokiem, potem niezliczone schodki dookoła obiektu, które były bolączką, następnie ścieżka rowerowa przed budynkiem, która przecina chodnik, potem inne „zwężenia” takie jak droga wyjazdowa z osiedla, czy przejście do miasta czy dalszej części podwórka. Jednak kiedy inwestor, który zakupił stary hotel obok bloku na Okulickiego 4 według mieszkańców zrobił coś, co jest niedopuszczalne.
Zobacz też: Pożar fabryki klocków w Mielcu. 50 strażaków walczyło z ogniem
- Blok stoi ponad 60 lat, blok został później wybudowany. Pomiędzy tymi dwoma obiektami zawsze była droga do przejścia i przejazdu. W tej chwili wszystko zostało zablokowane. Mieszkańcy nie mogą wyjść na swój ogródek na ławkę czy rabatę. Tyle się robi dla seniorów teraz a nasi seniorzy muszą siedzieć zamknięci w mieszkaniach. Mamy panią, która jest po udarze, chodzi z laską. Nie da rady przejść tych kilkuset metrów zamiast kilkudziesięciu, jak było do tej pory. Dla większości tutejszych mieszkańców to kawał drogi, którego nie przejdą a ten mur wszystko i zabrał- oburzała się Dorota Tunicka.
Mieszkańcy bloku nie mieli pretensji o to, że inwestor ogrodził teren, który sprzedało mu miasto, ale chcieliby furtkę do przejścia, tak jak był i jest nadal chodnik, by mogli przejść na zielony skwerek do swojego bloku. Niestety, władze miasta pozostały głuche na prośby mieszkańców, inwestor również o furtkę nie zadbał.
Mieszkańcy czują się oszukani przez zarząd ich wspólnoty mieszkaniowej i władze miasta.
– Nam już o nic nie chodzi, tylko o to przejście przez chodnik. Przecież nie potrzebujemy nawet bramki. Pan właściciel może ściągnąć jedno przęsło w płocie i będziemy zadowoleni - dodała Wanda Kochanowicz - Gdyby cały teren był ogrodzony, to ja rozumiem że takie przejście byłoby kłopotliwe, ale płot jest tylko na kawałku, a większość terenu tego hotelu nie jest ogrodzona, więc gdzie jest problem, żeby nas tak zamykać w bloku - podsumowała.
Kobiety zaznaczały, że wszyscy są głusi na ich protesty, a oni walczą od listopada -Właściciel hotelu zlikwidował trawnik, wyciął drzewo i zrobił sobie miejsca parkingowe obok naszego bloku dlatego mamy taki płot. My już nie protestujemy żeby tego płotu nie było, czy tych miejsc parkingowych pod naszym blokiem. My chcemy przejście, które tutaj było od zawsze, żeby starsi mieszkańcy od nas mogli wiosna i latem wyjść na ten kawałek zieleni za naszym blokiem. Obecnie większość nie da rady i zostaną na wszystkie ciepłe miesiące w swoich mieszkaniach- podsumowała Jadwiga Skibińska.
Zapytaliśmy w rzeszowskim Urzędzie Miejskim, czy płot został postawiony zgodnie z przepisami i czy nic nie da się zrobić dla mieszkańców al. Okulickiego 4. Od 26 marca nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Jeżeli takowa przyjdzie, zamieścimy ją.