Pedagog z misją na Filipinach

Była nauczycielką, ale marzyła by robić coś więcej. Znalazła swoje szczęście na misjach

2025-01-31 10:00

Weronika Sącel ma tylko 26 lat, a doświadczenia i chęci pomagania innym, mogą pozazdrościć jej najbardziej doświadczeni weterani pracy. Młoda kobieta pochodzi z Przeworska na Podkarpaciu. Po studiach pedagogicznych rozpoczęła pracę w zawodzie, ale to nie dawało jej pełni szczęścia. Podjęła trud, na który niewielu się decyduje. Postawiła wszystko na jedną kartę, zostawiła spokojne życie w Polsce i pojechała na Filipiny, gdzie prowadzi szkołę uliczną w slumsach. Pani pedagog ma ważne przesłanie dla innych.

Filipiny, oficjalnie Republika Filipin to państwo wyspiarskie w Azji Południowo-Wschodniej, położone na Archipelagu Filipińskim na Oceanie Spokojnym. Stolicą kraju jest Manila – jedna z największych metropolii globu. Filipiny mają ponad 100 mln mieszkańców. Jest to kraj który jest chętnie odwiedzany ze względu na widoki, ciepły klimat i przystępne ceny na miejscu. Jest to spowodowane bardzo niskimi zarobkami. Średnie zarobki Filipińczyków to ok. 1300zł miesięcznie (netto). Tamtejsi mieszkańcy w dużej mierze pracują w rolnictwie, produkcji i agrobiznesie. Chociaż Filipiny rozwijają się coraz bardziej, to są tam regiony, gdzie dzieci nie mają w ogóle dostępu do edukacji, a posiłek każdego dnia nie jest czymś oczywistym. Mimo tak ogromnych różnic kulturowych Polski i Filipin ten kraj zafascynował młodą przeworszczankę - Weronikę Stącel.

- Od sierpnia zeszłego roku jestem na Filipinach, gdzie prowadzę szkołę uliczną w slumsach Manili dla dzieci w wieku 3-6 lat. Z wykształcenia jestem pedagogiem, ukończyłam Uniwersytet Rzeszowski na kierunku Pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna. Przez jakiś czas pracowałam w zawodzie, ale zawsze czułam, że chcę zrobić coś więcej- tłumaczyła młoda nauczycielka. - Od wielu lat misje były pragnieniem mojego serca. Kiedy pojawiła się możliwość wyjazdu w ramach wolontariatu misyjnego Salvator, długo się nie zastanawiałam- dodała.

wiosna jak styczeń

Piękna przeworszczanka opowiedziała nam o swojej przygodzie, która zmieniła jej życie i przestała być tylko przygodą, a stała się nowym życiem.

– Jeśli mam powiedzieć czym jest wolontariat, to jest to wspólnota ludzi, którzy chcą pomagać innym i dzielić się swoją wiarą. Wolontariat Misyjny Salvator to nie tylko wyjazdy na misje zagraniczne, ale także działalność lokalna – animacje, spotkania formacyjne i pomaganie potrzebującym w Polsce. Dołączyć może każdy, kto chce działać i ma otwarte serce- mówiła Weronika Stącel. Dlaczego młoda kobieta zdecydowała się polecieć na Filipiny? To drugi koniec świata. W samolotach trzeba spędzić dobę, żeby dotrzeć na miejsce.

- Nie miałam wymarzonego miejsca na misje. Powiedziałam, że chcę jechać tam gdzie jest konkretna potrzeba, a ja będę w stanie coś z tym zrobić wykorzystując moje talenty i predyspozycje- tłumaczyła –Nie ważne czy to miałaby być Afryka, Ameryka Południowa czy Azja- stwierdziła 26-latka. - Po rozeznaniu różnych miejsc padło na Filipiny. Wiedziałam, że tam będę mogła w pełni wykorzystać moje doświadczenie związane z edukacją. Na miejscu spotkałam dzieci, które żyją w skrajnym ubóstwie. Niektóre z nich nie mają dostępu do edukacji, często też brakuje im podstawowych rzeczy  takich jak jedzenie, ubrania czy przybory szkolne - wyjaśniała.

Przeworszczanka prowadzi "szkołę uliczną" na Filipinach

Młoda kobieta pojechała tam, żeby być pedagogiem. Tak, jak była w Polsce, tylko zupełnie inaczej. Weronika Stącel prowadzi „Szkołę uliczną”. 

- To  miejsce, które dla wielu dzieci tam uczestniczących jest jedyną szansą na naukę. Każdego dnia uczymy się poprzez zabawę, rysowanie, śpiewanie i rozmowy. Chcę, by te dzieci mogły poczuć się ważne, kochane, by wiedziały, że ktoś w nie wierzy- tłumaczyła.

Młoda wolontariuszka podzieliła się z nami sytuacjami, które przez te pierwsze kilka miesięcy pracy w dalekiej Azji złamały jej serce, a takich jest niestety wiele. Dla nas mieszkających w ciepłych domach i jedzących przynajmniej 3 posiłki dziennie, rutyną jest  coś co, dla wielu ludzi na świecie jest marzeniem. Tak jest i w biednej części Filipin, gdzie pracuje pani Weronika.

- Najtrudniejsze w mojej pracy jest konfrontacja z trudnymi sytuacjami życiowymi moich uczniów, ale też innych ludzi, których spotykam na mojej drodze- mówiła - Pewnego razu była sytuacja, że pytałam uczniów „jak się mają”. Jeden z nich odpowiedział, że jest głodny, bo nic nie jadł, a było już popołudnie. Po tej sytuacji poszliśmy razem i kupiliśmy jedzenie dla niego.  Potem odwiedziłam jego dom zlepiony z dykty i kilku desek. Warunki w których żyje, nie są trudne, a wręcz nieludzkie- mówiła poruszona wolontariuszka. -Po rozmowie z jego mamą okazało się, że sytuacja jest bardzo trudna. Następnego dnia zrobiłam im najpotrzebniejsze zakupy, żeby chociaż trochę ich wspomóc i dalej szukamy różnych rozwiązań, żeby poprawić ich życie.  Ten chłopiec to dziecko lekką niepełnosprawnością. Potrzebuje wizyt u lekarza i fizjoterapii. Dla nich to coś niemal nieosiągalnego. Jednak już jesteśmy na dobrej drodze, żeby zacząć jego leczenie!- podsumowała Pani Weronika.

Ta historia to tylko jedna z wielu z jakimi młoda wolontariuszka styka się każdego dnia na Filipinach.  Kobieta w rozmowie z nami przekazała, że  jej uczniowie czasem znikają na jakiś czas, a potem wracają.

 - Czasami nagle pojawiają się nowe dzieci, które dowiedziały się o zajęciach od kolegów. Nigdy nie wiem, ile dzieci pojawi się na zajęciach, więc muszę być elastyczna i gotowa na różne scenariusze. Chociaż to nie łatwe to sprawia mi to ogrom radości i mam poczucie, że to co robię daje mi energię i siłę. Wiem, ze robię coś naprawdę potrzebnego - mówiła.

Plan był taki, że kobieta pojedzie na Filipiny na rok i tam będzie samodzielnie prowadziła szkołę uliczną dla dzieci w slumsach. Wszystko po to, aby dać im podstawy edukacji, radość i miłość oraz otworzyć przed nimi drogę dzięki której w przyszłości będą mogły dostać się do szkoły! Kobieta jest szczerze poruszona faktem, że na Filipinach wiele dzieci nie ma dostępu do podstawowej edukacji. W Manili, stolicy kraju, tysiące dzieci żyje na ulicach. Nie mając możliwości uczęszczania do szkoły. Brak edukacji prowadzi do marginalizacji i utrwalania ubóstwa. Aby temu zapobiec dzieci muszą dostać edukację chociaż w podstawowym stopniu.

- Chcę, aby każde dziecko miało szansę na lepsze życie, rozwój swoich talentów i umiejętności. Wierzę, że każdy zasługuje na szansę na lepsze życie, a ja chcę przyczynić się do tego, aby dzieci na Filipinach mogły ją otrzymać- tłumaczyła.

Na misji odnalazła szczęście

Mimo, że Weronika Stącel jest tysiące kilometrów od domu, w całkiem innym klimacie, zdana tylko na siebie i w miejscu, którego nigdy wcześniej nie znała, to  z radością mówi, że tam odnalazła swoje szczęście i czuje się spełniona jak nigdy dotąd.

- Na Filipinach jestem pół roku, a już mogę powiedzieć że to najpiękniejsze doświadczenie w moim życiu. W tym wszystkim najważniejsi są ludzie których spotykam i Bóg, którego w nich odkrywam. Kolejne pół roku przede mną!  Zapraszam do śledzenia mediów wolontariatu misyjnego Salvator (Facebook, Instagram,) gdzie na bieżąco dzielę się relacją z Filipin! A jeśli masz 18-35 lat i pragnienie pomocy drugiemu człowiekowi to zapraszam na spotkania regionalne, które odbywają się w różnych miastach Polski, m.in. w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Trzebini, Szczecinie, Lublinie i w Rzeszowie. Jeśli czujesz, że to coś dla Ciebie – nie wahaj się! Wolontariat Misyjny Salvator to wspólnota, która zmienia życie – nie tylko tych, którym pomagamy, ale także nasze własne. Jeśli chcesz pomóc w mojej misji na Filipinach wsparcie finansowe możliwe jest poprzez: Salwatoriański Referat Misji Zagranicznych Swift (BIC): INGBPLPW PLN 18 1050 1634 1000 0007 0179 2509 Tytuł: DLA WERONIKI- zachęcała Weronika Stącel.

Misyjny Koncert Kolęd i Pastorałek w Przeworsku 

Odkąd kobieta wyjechała na misję do dalekiej Azji, wspiera ją tez lokalna parafia z Przeworska. W najbliższą niedzielę o godzinie 15.30 w  przeworskiej Bazylice pw. Ducha św. Odbędzie się Misyjny Koncert Kolęd i Pastorałek „Tylko jedna jest taka noc”. To wydarzenie mające na celu wsparcie finansowe misji w Manili na Filipinach, gdzie pracuje Weronika Stącel, która należy do Wolontariatu Misyjnego Salvator. Repertuar koncertu obejmie znane polskie kolędy oraz utwory o tematyce Świąt Bożego Narodzenia w połączeniu z prezentacją multimedialną misji w Manili. Przedsięwzięcie ma charakter charytatywny i podczas koncertu można wrzucać datki do puszek, by wesprzeć Weronikę w jej pracy misyjnej.

WERONIKA STĄCEL

i

Autor: Archiwum prywatne Koncert dla Weroniki Stącel odbędzie się w niedzielę 2 lutego w Bazylice Bożego Grobu w Przeworsku

Koncert jest organizowany przez MultiFonia Studio Marta Stącel. W wydarzeniu biorą udział uczniowie MultiFonia Studio Marta Stącel oraz Marta Stącel, Maria Wojnarowicz, Andrzej Winiarz, Marcin Brudek, koncert prowadzi ks. Andrzej Bienia. W przygotowania zaangażowani są rodzice wykonawców, Fundacja Misyjna Salvator, Fundacja im. Heleny Kmieć, Wojownicy Maryi oraz ludzie dobrej woli, którym leży na sercu dobro najuboższych

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki