O tej sprawie jest głośno nie tylko na Podkarpaciu. Nastoletni Bartek odebrał sobie życie w grudniu 2007 roku. Zostawił list, w którym wskazał proboszcza jako winnego targnięcia się chłopca na swoje życie. Proboszcz został też oskarżony o znęcanie się nad trzema dziewczynkami.
Sprawa ciągnęła się aż 11 lat, a sądy róznych instancji różnie ją rozpatrywały. Ostatecznie 26 marca ksiądz został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat za znęcanie się nad chłopcem i doprowadzenie go do samobójstwa. Wyrok nie jest prawomocny:
Zobacz: Podkarpacie: Bartek popełnił samobójstwo. Ksiądz dostał wyrok w zawiasach
Okazuje się, że ksiądz nie został odsunięty od pracy. Archidiecezja w Przemyślu wydała za to oświadczenie, w którym wyjaśnia, że wciąż czeka na prawomocny wyrok i dodaje, że tak długi okres postępowania sądowego narusza prawa człowieka:
"Należy podkreślić, że po ujawnieniu zaistniałych zdarzeń, ks. Stanisław K. został pozbawiony funkcji proboszcza i czasowo odsunięty od posługi duszpasterskiej. Jednakże ze względu na przewlekłość postępowania sądowego, co już samo w sobie jest ewidentnym naruszeniem podstawowych praw człowieka, a także biorąc pod uwagę brak jakichkolwiek nowych zarzutów wobec oskarżonego (co zostało przyznane nawet przez organy sprawiedliwości), kierując się zasadą czasowości i poprawczego charakteru każdej kary, Metropolita Przemyski dopuścił ks. Stanisława K. do pełnienia funkcji duszpasterskich w ograniczonym zakresie".
Archidiecezja dodaje, że władze kościelne wyrażały wolę współpracy z sądami:
"Władze kościelne od samego początku wyrażały wolę współpracy z organami państwa w celu dogłębnego wyjaśnienia tej sprawy, jednakże z zachowaniem zasad sprawiedliwości i prawa do obrony oskarżonego. Wyrazem tej współpracy było m.in. ścisłe podporządkowanie się decyzjom kolejnych sądów o wyłączeniu jawności postępowania i powstrzymywanie się przez organy Archidiecezji od komentowania bezprawnie ujawnianych przez media faktów z niejawnego przecież postępowania. Władze kościelne nie prowadziły też w tej sprawie własnego, odrębnego postępowania, z zaufaniem odnosząc się do działań podejmowanych przez organy państwowe".
Na zakończenie kuria pisze:
"Władze Archidiecezji Przemyskiej oczekiwały i nadal oczekują na prawomocny wyrok w tej sprawie wraz z uzasadnieniem, mając nadzieję, że cała sprawa zostanie ostatecznie wyjaśniona".