Przeworscy kryminalni na jednej z posesji w gminie Kańczuga znaleźli nielegalny alkohol i specjalistyczną aparaturę do jego produkcji. Domowa bimbrownia ukryta była w pomieszczeniach gospodarczych 26-letniego Marcina Sz., mieszkańca Dynowa, który w domowej bimbrowni został nakryty z Pawłem S. (27 l.), również mieszkańcem gminy Dynów. Łącznie zabezpieczono 495 litrów gotowego alkoholu!
-W środę (22.06.2022 przyp. autora) przed godz. 9.00 przeworscy kryminalni weszli na jedną z posesji w gminie Kańczuga. Mundurowi podejrzewali, że 26-letni mieszkaniec Dynowa może trudnić się nielegalną produkcją alkoholu etylowego. Kiedy mundurowi wkroczyli z kontrolą na teren podejrzanej posesji, zaskoczyli obecnych na miejscu dwóch mężczyzn. W budynku gospodarczym funkcjonariusze znaleźli 2250 litrów zacieru w trakcie fermentacji, około 495 litrów alkoholu, urządzenia i substancje służące do jego produkcji, plastikowe i szklane butelki oraz etykiety na alkohol - informuje w rozmowie z "Super Expressem" Justyna Urban z KPP w Przeworsku.
Mężczyźni zostali zatrzymani. Grozi im zarzut nielegalnego wytwarzania alkoholu.
- 26 i 27-latek zostali zatrzymani i doprowadzeni do przeworskiej jednostki. Ponadto podczas przeszukania 26-latka, policjanci ujawnili przy nim plastikowe pudełko z zawartością suszu roślinnego. Wstępnie przeprowadzone badanie na testerze narkotykowym wykazało, że jest to marihuana. Teraz mężczyźni usłyszą zarzut nielegalnego wytwarzania alkoholu. Za to przestępstwo grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku- informowała Justyna Urban.
Zobaczcie zdjęcia dotyczące tego zdarzenia w galerii poniżej:
Łopuszka Wielka. Mieszkańcy negatywnie o zamknięciu bimbrowni
Sukcesem przeworskiej policji nie cieszą się mieszkańcy okolicznych miejscowości, którzy o bimbrowni wiedzieli i się tam zaopatrywali. Marcin Sz. i Paweł S. w tej trudnej dla nich sytuacji zaskarbili sobie przychylność lokalnej społeczności.
-No co za łobuz podp*****ył tych chłopaków! Przecież uczciwie pracowali, nie kradli. Ile to się trzeba narobić przy tym. Najpierw zainwestowali w sprzęt, potem codziennie doglądali, przelewali. Ten ich bimber to był porządny, nie jakieś zlewki! Niejedną gorzelnię by nauczyli, jak się robi prawdziwy alkohol. Destylowali parę razy, bo nie czuć było drożdży żadnych. Ja wiem, że był dobry bo się znam i trochę tych bimbrów człowiek w życiu skosztował - mówił Pan Zenon. -Ludzie od nich na wesela kupowali, na chrzciny, ile to człowiek imprez zrobił z tym bimberkiem. Myśmy na Sylwestra mieli. Po co to zamykać!? Przecież wszyscy o tym wiedzieli, krzywdy nikomu nie zrobili- rozpacza mieszkaniec Łopuszki Wielkiej.
- To nie jest w porządku. U mnie na weselu córki był ten bimber. Goście z Warszawy przyjechali i zachwycali się. Już przed weselem z miesiąc mnie pytali, czy będzie jakiś swojski bimber, to załatwiłem! Przecież to Podkarpacka tradycja! Teraz nie ma od kogo, a chrzciny będziemy mieć za dwa miesiące, to jak to tak zrobić, żeby pierwszego wnuka godnie nie powitać na świecie? Pół Podkarpacia tu przyjeżdżało. Dlaczego to zamknęli? Tyle imprez, co ten bimber zrobił, a ile po nim dzieci na świecie chodzi, pewnie więcej niż po 500+ , to nie do pomyślenia. Niech policja łapie prawdziwych bandytów, a nie uczciwych ludzi - dodał inny mężczyzna.
W całej wiosce próżno szukać ludzi, którzy pochwaliliby działania policji.
- Pewnie niejeden mundurowy w domu pędzi, a tu przychodzi i mówi, że te młode pracowite chłopaki to bandyci. Cały dzień się tam u nich kręcili, aż do nocy. Bandyctwo to jest zabrać im to wszystko! Ja mam nadzieję, że odbudują bimbrownię. Młodzi są, to jeszcze nie wiedzieli, że taki arsenał to trzeba trzymać w dwóch miejscach przynajmniej, żeby w razie wpadki mieć jeszcze coś skitrane. Może się jeszcze odrodzą- mówi z nadzieją inny mężczyzna.
- Syn pokazywał mi zdjęcia tej bimbrowni w Internecie, co policja zamieściła, to aż usiadłem. Przecież widać, że tam wszystko sterylne, czyste. Garnki nowe, nie jakieś opalane. Ja tu nie słyszałem, żeby komuś się coś stało po tym bimbrze. Jak w tym kraju ma być dobrze!? Chłopaki wzięli się za robotę, nie prosili matki o pieniądze, nie poszli kraść, na włomy. Narobili się, nadźwigali, to im zabrali i ich do paki. A za co!? Jak to zbadają, to stwierdzą, że to porządny alkohol nie szmira- dodał kolejny mężczyzna.
Podobnych głosów w Łopuszce Wielkiej, gdzie znaleziono potężną domową bimbrownię, która mogła dziennie produkować nawet kilkadziesiąt litrów alkoholu jest mnóstwo. Policja obwieściła sukces, mieszkańcy z żalem patrzą na puste budynki, gdzie jeszcze kilka dni temu przelewały się setki litrów alkoholu.
Policja jednak przypomina.
-Pamiętajmy, że kupując nielegalny alkohol, tak naprawdę nie znamy jego składu chemicznego, w związku z tym narażamy się na utratę zdrowia, a nawet życia.