To nie pierwszy raz, kiedy Tadeusz Ferenc protestuje przeciwko zbyt wysokim cenom paliw w mieście. Z danych z serwisów naftowych wynika, że mieszkańcy stolicy Podkarpacia płacą więcej niż ci z innych województw. Przykładowo 3 lutego za lirt 95 wyciągaliśmy z portfela 4,03 zł, mieszkańcy innych województw zaś 3,99 zł.
Prezydent wysłał list do operatorów stacji paliw (między innymi Orlen, Shell, BP, Lotos). Zdaniem włodarza miasta, drogie paliwo godzi w interes ekonomiczny mieszkańców Rzeszowszczyzny:
"Ponadto pogłębiona analiza cen wykazuje niczym nieusprawiedliwioną praktykę niektórych operatorów z terenu Rzeszowa wyraźnie godzących w ekonomiczne interesy Rzeszowian . (...) Wnoszę o dostosowanie cen detalicznych w Rzeszowie do poziomu stosowanego w poszczególnych miastach wojewódzkich, z korzyścią dla naszych konsumentów."
Prezydent chwali jednocześnie stację "Źródełko", na której zatankujemy za najmniejsze pieniądze. Co ciekawe, są kierowcy, którzy omijają tę stację, bo są przekonani, że tańsze paliwo jest gorszej jakości. Miasto zupełnie się z tym nie zgadza.